Już 18 listopada rozpocznie się wyczekiwana przez fanów rezydentura Adele w Las Vegas. Te koncerty miały się odbyć na początku roku, ale gwiazda odwołała je tuż przed pierwszym występem. Dopiero w lipcu artystka podzieliła się informacją, na którą z pewnością liczyli nabywcy rekordowo drogich biletów. „Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo jestem zachwycona, mogąc ogłosić nowe daty koncertów. Byłam doprawdy załamana, odwołując je. Wiem, że dla wielu z was moja decyzja była okropna i niezrozumiała, ale zapewniam, że była właściwa. Obiecuję, że dam z siebie wszystko. Dziękuję za waszą cierpliwość” – napisała wówczas na Instagramie.
Rezydentura Adele w Caesars Palace w Las Vegas potrwa do 25 marca 2023 roku. Mimo mocno napiętego harmonogramu wokalistka już snuje plany na kolejne lata. Po zakończeniu serii występów w światowej stolicy rozrywki autorka hitu „Set Fire To The Rain” zamierza poświęcić się... zdobywaniu wykształcenia. Jak donosi „The Mirror”, podczas niedawnego spotkania z fanami w Los Angeles artystka zdradziła, że wciąż ma do siebie żal z powodu tego, iż po ukończeniu szkoły średniej nie kontynuowała nauki. „Żałuję, że nie poszłam na uniwersytet, że ominęło mnie to wyjątkowe doświadczenie. W tym, co robię, wykorzystuję zainteresowanie literaturą. Myślę, że gdybym nie śpiewała, zostałabym nauczycielką angielskiego” – wyznała.
Adele postanowiła naprawić błędy młodości. Myli się jednak ten, kto sądzi, że zdobywczyni 15 statuetek Grammy będzie chodzić na wykłady i seminaria. „Po Vegas chcę zdobyć dyplom z literatury angielskiej. Nie pójdę na uniwersytet, zrobię kurs przez Internet i popracuję z korepetytorem. To jest mój plan na 2025 rok. Po prostu chcę nabyć nowe umiejętności” – doprecyzowała gwiazda. (PAP Life)