W rozmowie z ColdplayXtra – serwisem dedykowanym fanom brytyjskiego zespołu – Chris Martin zdradził kulisy trwającej trasy koncertowej Music of the Spheres. Sam proces przygotowań do występów określił jako stresujący. I bynajmniej nie chodziło o tremę czy brak pomysłów na spektakularne show. Okazało się, że artyści zmierzyli się z problemami finansowymi, zespół rozważał zrezygnowanie z trasy.
„Trasa stała się bardzo stresująca finansowo. To było coś, czego wcześniej nie doświadczyliśmy” - zaznaczył w rozmowie Martin. Dodał, że czarne chmury, jakie zawisły nad zespołem, udało się rozwiać dopiero po interwencji darczyńców. W wywiadzie muzyk, nie wymienił osób, organizacji czy firm, które wsparły ich finansowo, jednak jasno dał do zrozumienia, że bez ich udziału to kosztowne przedsięwzięcie nie doszłoby do skutku.
„Po raz pierwszy znaleźliśmy się w sytuacji, w której nie moglibyśmy koncertować z powodu pieniędzy. Na szczęście otrzymaliśmy pomoc, znalazły się osoby, które nas wsparły. I cóż, oni uratowali sytuację, my wprowadziliśmy kilka zmian” - skwitował.
Okazało się bowiem, że plany i zamiary zorganizowania najbardziej sprzyjającej środowisku trasy koncertowej wymagały pewnej weryfikacji. Już w trakcie zapowiedzi tego wydarzenia muzycy mieli ambitne cele. Jednym z nich było, chociażby ograniczenie o 50 proc. śladu węglowego w porównaniu z ich ostatnim tournée. Panele słoneczne, korzystanie z odnawialnych źródeł energii, czy rozstawienie pod sceną rowerków, na których pedałując, fani mogli wytwarzać energię – to zaledwie kilka rozwiązań, jakie przyszły muzykom do głowy. Chris Martin miał w zanadrzu jeszcze wiele śmiałych pomysłów, jednak jak sam wyjaśnił, z niektórych po prostu musiał zrezygnować. Jakie dokładnie eko rozwiązania poszły do kosza, nie wymienił. Zapewnił jednak, że tegoroczne występy były eksperymentem.
„Ta trasa miała na celu wypróbowanie nowych rzeczy, niektóre z nich działają, inne nie” – wyjaśnił. W tym miejscu wykonał ukłon w stronę perkusisty, Willa Championa, który jest głosem rozsądku w ich zespole i ma przykre, ale ważne zadanie studzenia wybujałej fantazji kolegów. „W zespole mamy ludzi od pomysłów i osobę, która te pomysły filtruje. Tą osobą jest Will. Jeśli on to poczuje i zaakceptuje, wtedy możemy działać. To dlatego Will jest sercem i opoką zespołu” - przyznał Martin. (PAP Life)