W ciągu ostatniego pół wieku pojawiały się rozmaite twierdzenia o niezwykłych dobroczynnych właściwościach muzyki Wolfganga Amadeusza Mozarta. Wśród nich spory rozgłos zyskały doniesienia o rzekomym łagodzeniu objawów epilepsji przez słuchanie Sonaty KV448. Jednak empiryczna wartość naukowych dowodów leżących u podstaw tej teorii pozostawała niejasna. Teraz zajęli się nią Sandra Oberleiter i Jakob Pietschnig, psychologowie z Uniwersytetu Wiedeńskiego. W swoim badaniu, które opublikowali 6 marca na łamach “Nature Scientific Reports”, wykazali, że tzw. “efekt Mozarta” nie istnieje.
Żeby sprawdzić, czy teoria o tym, że słuchanie wspomnianej sonaty łagodzi objawów u pacjentów z padaczką, Oberleiter i Pietschnig dokonali gruntownego przeglądu całej dostępnej literatury naukowej na ten temat. W metaanalizie uwzględnili badania, które spełniały trzy kryteria. Po pierwsze, musiały oceniać skutki słuchania sonaty KV448, innego bodźca muzycznego, bodźca niemuzycznego (np. krótkiej historii) lub ciszy przez pacjenta w stanie istotnym medycznie. Po drugie, badania musiały określać konkretne i mierzalne kryteria oceny stanu zdrowia badanych, takie jak liczba napadów lub zwolnień padaczkowych (IED). Po trzecie, musiały być podane rozmiary efektu lub informacje statystyczne wystarczające do jego obliczenia.
Wnikliwa analiza spełniających te warunki badań pozwoliła jednoznacznie odpowiedzieć na postawione w temacie pracy pytanie: „Czy u pacjentów z padaczką lub innymi medycznie istotnymi schorzeniami ekspozycja na pierwszą część allegro con spirito sonaty KV448 Mozarta następuje złagodzenie symptomów w porównaniu z pacjentami narażonymi na inny bodziec muzyczny, bodziec niemuzyczny lub ciszę?”. Odpowiedź brzmi - nie ma wiarygodnych dowodów na korzystny wpływ muzyki Mozarta na chorych na epilepsję. Para wiedeńskich psychologów twierdzi, że rzekomy “efekt Mozarta” można przypisać głównie wybiórczej sprawozdawczości, małej liczebności próby i błędom autorów badań. "Muzyka Mozarta jest piękna, ale niestety nie można po niej oczekiwać złagodzenia objawów epilepsji" - podsumowują autorzy pracy.
Muzyce Mozarta przypisywano w przeszłości różne dobroczynne moce. Słuchanie utworów austriackiego kompozytora miało podnosić poziom inteligencji dorosłych, dzieci, a nawet płodów w łonie matki. Co ciekawe, pojawiały się też teorie, że dzieła Mozarta wpływają pozytywnie nie tylko na ludzi, ale też na zwierzęta, a nawet mikroorganizmy - dzięki nim krowy miały dawać więcej mleka, a bakterie w oczyszczalniach ścieków efektywniej pracować. Wiele z tych teorii wciąż cieszy się popularnością. Problem w tym, że nie ma żadnych naukowych dowodów, które by je potwierdzały. (PAP Life)