W Polsce Mariza występowała już 10 razy i publiczność wciąż domaga się kolejnych recitali, pozostając po urokiem nie tylko jej repertuaru złożonego z melancholijnych, śpiewanych z niezwykłym wyczuciem pieśni, ale i jej nietypowego wyglądu. Wokalistka hipnotyzuje spojrzeniem dużych orzechowych oczu i blaskiem platynowych krótkich włosów, ułożonych w oryginalne fale, które nosi niczym koronę.
Królowa fado urodziła się 16 grudnia 1973 roku jako Marisa dos Reis Nunes w Mozambiku, gdy ten był jeszcze kolonią portugalską. Tam mieszkała z rodzicami przez trzy lata aż do przeprowadzki do Lizbony.
Mariza dorastała w najstarszej dzielnicy stolicy Portugalii - Alfamie, zbudowanej na skalistym podłożu nad brzegiem rzeki Tagu, gdzie muzyka rozbrzmiewała na każdym rogu. Choć ulice przesiąknięte były fado, kilkuletnia Mariza początkowo zwracała się ku amerykańskim gatunkom, takim jak jazz i gospel. Dopiero jej ojciec zdołał zaszczepić w niej pasję do lokalnej muzyki. Mariza zaczęła śpiewać najpopularniejsze pieśni fado zanim jeszcze nauczyła się czytać. Aby łatwiej jej było zrozumieć i zapamiętać tekst, rodzice... rysowali jej na kartce historię, którą opowiadał utwór.
Koronacja Marizy na nową królową "portugalskiego bluesa", jak zwykło nazywać się w niektórych kręgach fado nastąpiła w 1999 roku, niedługo po pochówku legendarnej Amalii Rodrigues. Wokalistka wykonała wówczas publicznie kilka pieśni w hołdzie wielkiej rodaczce. Jej interpretacja klasycznych kompozycji spotkała się z przychylnością nawet najbardziej konserwatywnych, przywiązanych do tradycji gatunku słuchaczy. Zachęcona tym sukcesem Mariza wkrótce potem nagrała debiutancki album "Fado em Mim" (port. fado we mnie).
Popularność Marizy szybko wybiegła poza granice Portugalii. W 2003 roku została wyróżniona przez brytyjską radiostację BBC nagrodą dla najlepszego europejskiego wykonawcy world music. Pod wrażeniem jej talentu był także gwiazdor rocka Sting, który zaprosił ją do wspólnego występu podczas Igrzysk Olimpijskich 2004 w Atenach.
Zainteresowanie osobą i twórczością Marizy podsycały jej kolejne płyty. Wokalistka intensywnie koncertowała niemal bez przerwy. Nawet będąc w zaawansowanej ciąży nie zrezygnowała ze spotkań z publicznością, co o mało nie doprowadziło do tragedii.
"Mój syn Martim przyszedł na świat dwa miesiące za wcześnie w wyniku moich zaniedbań" - wyznała w wywiadzie dla kanału Sociedade Independente de Comunicacao wokalistka. "Zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że wytężona praca zawodowa może być zagrożeniem dla ciąży" - mówiła przejęta.
Po porodzie w 2011 roku Mariza na nowo ustaliła priorytety. Ukochaną muzykę umiejscowiła dopiero na... szóstej pozycji.
"Martim jest w moim życiu na pierwszym miejscu. Do niego też należy druga, trzecia i czwarta pozycja. Na piątej jest jego ojciec Antonio, a dopiero potem muzyka" - powiedziała w portugalskiej telewizji.
Wokalistka trwa w swym postanowieniu, by w pierwszej kolejności być matką a dopiero później gwiazdą. Od trzech lat nie nagrała nowej płyty, terminarz jej koncertów pozostaje tylko nieznacznie wypełniony. Jej popularność jednak nie słabnie. Ilekroć Mariza wychodzi na scenę, ma u swych stóp całe audytorium, co tylko potwierdza jej status królowej muzyki fado. fot.PAP/EPA (PAP Life)