Jak wyjawiła w programie Jimmy'ego Fallona Millie Bobby Brown ich przyjaźń zaczęła się w 2019 roku od niewinnego tweeta piosenkarki. Carey poinformowała bowiem, że jej syn Moroccan jest wielkim fanem serialowej Jedenastki, a ta nie pozostała obojętna na to wyznanie. Millie zrobiła wszystko, aby spotkać się z rodziną piosenkarki i spełnić marzenie zagorzałego fana. Spotkanie przerodziło się w prawdziwą przyjaźń. Obie gwiazdy znalazły wspólny język i dziś 18-letnia aktorka jest częstym gościem w domu 52-letniej Mimi, jak zwykła nazywać Carey.
„Podziwiam jej siłę, to, jak pokierowała swoim życiem. To niezwykle mądra osobą, która jest dla mnie w pewnym sensie światłem przewodnim” – przyznała aktorka, nie szczędząc swojej starszej koleżance ciepłych słów.
Filmowa Enola wyznała, że Mariah słynie z tego, że w najmniej spodziewanych sytuacjach nagle zaczyna śpiewać, wciągając do tych wokalnych potyczek swoich współtowarzyszy. Millie nie ominął ten zaszczyt i poza niezobowiązującym nuceniem nad talerzem z chińszczyzną, kilka razy miała okazję towarzyszyć artystce w jej studiu nagraniowym.
„Oczywiście, razem śpiewamy, czasem przenosimy się do jej studia. To są magiczne chwile, możliwość obcowania z tak utalentowaną i genialną piosenkarką” – przyznała aktorka. Wspólne muzykowanie wyraźnie zainteresowało Fallona, który dociekał, czy przyjaciółki nie myślały o tym, aby ich studyjne wysiłki ujrzały kiedyś światło dzienne. „Jest taka szansa, niczego nie wykluczam” – przyznała wyraźnie zaciekawiona tym pomysłem aktorka. Jeśli w napiętym grafiku obie artystki znajdą czas, może się okazać, że Millie i Mimi zadebiutują ze wspólnym singlem. (PAP Life)