To już trzeci w ostatnich latach (po "Ifigenii w Taurydzie" Christopha Willibalda Glucka i "Sprawie Makropulos" Leosza
Janaczka) spektakl na scenie Opery Paryskiej w reżyserii Warlikowskiego, którego Agencja France Presse nazywa nowatorską i
wybijającą się postacią teatru europejskiego.
AFP zaznacza, że reżyser okazał się całkowicie wierny librettu kompozytora.
Na początku publiczność zgotowała owację odtwórcy partii Parsifala - brytyjskiemu tenorowi Christopherowi Ventrisowi - i
śpiewającej partię Kundry - niemieckiej mezzosopranistce Waltraud Meier.
Atmosfera jednak zepsuła się, kiedy przed wstępem do trzeciego aktu ze sceny przestała dobiegać muzyka, a pojawiły się kadry z filmu "Niemcy, rok zerowy" Roberto Rosselliniego.
Na sali rozległy się okrzyki: "Muzyki!" "Wagnera!", "Parsifala!".
Reakcje dezaprobaty niektórych widzów zagłuszyły brawa innych.