Opera "Così fan tutte" Mozarta zostanie wystawiona na scenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej po raz pierwszy.
"Różne są drogi reżyserów, którzy przychodzą do opery. Moja droga jest tą, która wiedzie od teatru dramatycznego. Jednak pomysł na reżyserowanie opery nie jest przypadkowy. Myślę, że najlepiej to nazwać marzeniem, które się spełnia tu, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej" - powiedział PAP reżyser Wojciech Faruga, który po sukcesie "Marii de Buenos Aires" Astora Piazzoli zaprezentuje swój nowy spektakl na głównej scenie największego teatru w kraju. "Nie widzę aż tak wielu różnic między operą a teatrem, choć wielu uważa operę za coś skostniałego, bardzo konwencjonalnego" - dodał.
Zaznaczył, że "poruszamy się w przestrzeni, która zakłada wierność wobec oryginału". "Wbrew pozorom, ta wierność oryginałowi i fakt, że pewnych decyzji po prostu podejmować nie mogę, jest uwalniająca i bardzo przyjemna" – podkreślił. "W teatrze dramatycznym możemy zrobić wszystko z tekstem, nawet napisać go na nowo. Tu wystawiamy operę Mozarta według własnych zasad, ale blisko tej formy, w której została napisana i miała premierę" – wyjaśnił.
Dzieło Wolfganga Amadeusza Mozarta, którego prapremiera odbyła się w 1790 r. w Wiedniu, inspirowane było rzekomo prawdziwym skandalem obyczajowym, którym żył ówczesny Paryż. Jednak od samego początku operze "Così fan tutte" towarzyszyły kontrowersje, które wzbudzała jej frywolność, niemoralność i antykobieca wymowa. Libretto Lorenza da Pontego skupia się na jednym wątku. Don Alfonso rzuca wyzwanie młodszym kolegom: zakłada się z Ferrandem i Guglielmem, że ich ukochanym – Dorabelli i Fiordiligi – nie uda się dochować wierności, gdy ci niespodziewanie wyjadą, zostawiając narzeczone. Intrygę uwiarygadnia fakt, iż Austria uwikłana była wówczas w wojnę z Turcją. W męski spisek włączona zostaje również pokojówka Despina. Po pożegnaniu z ukochanymi, Ferrando i Guglielmo powracają, chociaż w przebraniu Albańczyków, aby sprawdzić kobiecą stałość.
"Così fan tutte" ma formę osiemnastowiecznej konwencji teatralnej opery buffa. Faruga ocenił, że jest to "wspaniały, unikatowy utwór, z niezwykle piękną muzyką". Zwrócił również uwagę, że "Così fan tutte ma bardzo dużo ensambli, czyli scen, w których śpiewa się w grupie". "To duże wyzwanie dla reżysera" - dodał.
Zwrócił uwagę, że ta opera niesie ze sobą trudności, ponieważ przypięto jej łatkę szowinistycznego dzieła. "Trudno dociec, jakie tak naprawdę były intencje autorów, ponieważ byli przebiegli. Na pewno tradycja wystawiennicza dostarcza kilku niebezpiecznych ścieżek" - powiedział.
Wskazał także, że trudno jednoznacznie zaszufladkować "Così fan tutte". "Jeden z badaczy odwołał się do pożyczonego od Johanna Wolfganga Goethego określenia, że jest to +poważny żart+. Myślę, że ono faktycznie dotyczy tej opery. Mamy w niej do czynienia z czymś, co jest na granicy zabawy, farsy, ale pod spodem pojawia się głębsza i bardzo gorzka refleksja o człowieku" – podkreślił Wojciech Faruga.
Inscenizacja Farugi przenosi akcję do Stanów Zjednoczonych Ameryki początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Tłem historii są czasy wojny w Wietnamie, prezydentury Richarda Nixona i rewolucji seksualnej. "Poprzez pryzmat miłości i wojny reżyser eksploruje tematy związane z przemianą społeczną i konwenansami, ukazując bohaterów w końcu jako wyzwolonych buntowników, którzy, przebierając się za hipisów, wchodzą w rozgrywkę między fantazją a rzeczywistością" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
"Ta opera jest dziełem dość kontrowersyjnym, miejscami nawet pornograficznym, ale ma społeczne zacięcie. Nawiązuje do społecznych nastrojów w Europie w przededniu wielkiej rewolucji francuskiej, w tym dziele po prostu czuć dążenie do przełomu. Dlatego zdecydowaliśmy się przenieść akcję opery w czasy rewolucji seksualnej. Wydaje mi się, że te konteksty będą zrozumiałe dla współczesnego widza" – wyjaśnił reżyser.
Za scenografię, kostiumy i reżyserię świateł odpowiada Katarzyna Borkowska, która w teatrach w Polsce i za granicą pracuje m.in. z takimi reżyserami, jak Maja Kleczewska, Michał Borczuch, Ewelina Marciniak i Wojciech Faruga. Jest laureatką wielu nagród festiwalowych. Za scenografię, kostiumy i światło do spektaklu Teatru Słowackiego w Krakowie "Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979" w reż. Wojciecha Farugi otrzymała nagrodę na XXVII Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Wcześniej była nagradzana m.in. na XXXVI Warszawskich Spotkaniach Teatralnych za najlepszą scenografię, kostiumy i reżyserię światła do spektaklu "Śmierć i dziewczyna" w reż. Ewelina Marciniak. Otrzymała Złotą Maskę za scenografię do przedstawienia "Zmierzch bogów" w reż. Mai Kleczewskiej i Nagrodę im. Leona Schillera za twórcze osiągnięcia w dziedzinie scenografii.
Za choreografię odpowiada Bartłomiej Gąsior, za dramaturgię - Klaudia Hartung-Wójciak, a za projekcje wideo - Jakub Lech. Za przygotowanie chóru odpowiada Mirosław Janowski. Casting directorem jest Izabela Kłosińska. Orkiestrę Teatru Wielkiego - Opery Narodowej poprowadzi Yaroslav Shemet, dyrektor artystyczny Filharmonii Śląskiej w Katowicach oraz dyrektor muzyczny Opery Bałtyckiej w Gdańsku.
W obsadzie "Così fan tutte" znaleźli się: Aleksandra Orłowska (Fiordiligi), Zuzanna Nalewajek (Dorabella), Łukasz Kózka (Ferrando), Pavlo Tolstoy (Ferrando), a także Hubert Zapiór (Guglielmo), Artur Janda (Don Alfonso) oraz Anna Malesza-Kutny (Despina) i Magdalena Stefaniak (Despina). Wystąpi również Chór Teatru Wielkiego - Opery Narodowej oraz tancerze: Anna Bieżyńska, Pamela Bosak, Aleksandra Grącka, Agata Kuczyńska, Edgar Lewandowski, Radosław Lis, Anatol Modzelewski, Jakub Piotrowicz i Monika Witkowska.
Premiera odbędzie się 15 marca o godz. 19. Kolejne spektakle zaplanowano na 17, 22 i 24 marca.
Anna Kruszyńska