Gdy po sześciu latach Rihanna zadebiutowała z nowym singlem – utworem „Lift Me Up”, promującym film „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” – fani utwierdzili się w przekonaniu, że niedługo artystka ogłosi premierę długo wyczekiwanego albumu.
Świeżo upieczona mama zadebiutowała z nowym singlem, 9 listopada użytkownicy platformy Prime, będą mogli zobaczyć modowy spektakl Rihanny, czyli prezentację jej najnowszej kolekcji bielizny „Savage X Fenty Show”. W lutym z kolei artystka stanie przed ogromnym scenicznym wyzwaniem, jakim będzie występ podczas Super Bowl. Autorka hitu „Umbrella” jasno dała przy tym do zrozumienia, że jej udział w Super Bowl nie zwiastuje nowej płyty.
„To nieprawda” – odniosła się do krążących plotek Rihanna. W rozmowie z AP wyjaśniła, że należy oddzielić te dwa przedsięwzięcia, które nie mają ze sobą nic wspólnego. „Super Bowl to jedno. Nowy album, to coś zupełnie innego. Słyszycie mnie fani! W momencie, gdy ogłosiłam tę informację, pomyślałam sobie: + Mój Boże, teraz wszyscy będą sądzić, że nadchodzi mój album, muszę wziąć się do pracy+” – wyznała. Tyle że Rihanna robi to, co chce, wtedy, kiedy chce.
Tak było, chociażby z przyjęciem propozycji występu podczas Super Bowl. Już raz, w 2019 roku, piosenkarka odrzuciła tę ofertę na znak solidarności z baseballistą, Colinem Kaepernickiem. Teraz uznała, że to jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna szansa. „Jeśli mam zostawić swoje dziecko, zrobię to dla czegoś wyjątkowego. Pomyślałam teraz albo nigdy. To największa scena, na jakiej kiedykolwiek występowałam” – wyjaśniła.
Udział w tak wielkim medialnym wydarzeniu, oglądanym przez miliony widzów, to ogromne wyzwanie i presja. Szczególnie, że artystka w maju urodziła syna i, jak sama przyznała, dość wygodnie było jej w tym macierzyńskim kokonie, w leginsach, z synem u boku. Artystka i jej partner ASAP Rocky, tak bardzo zatracili się w rodzicielskich obowiązkach, że zupełnie zapomnieli pochwalić się światu swoim pierworodnym. Na żadnym z oficjalnych kont nie znajdziemy ani zdjęcia malca, ani choćby wskazówki sugerującej jak syn gwiazdorskiej pary ma na imię. „Jakoś się nie złożyło, nie zabraliśmy się za to, żyliśmy z dnia na dzień, ale domyślam się, że przekazanie tej informacji jest wyzwalające” – wyjaśniła Barbadoska. Może się jednak okazać, że para niechętnie przekaże światu tę informację, bowiem mimo ogromnego zainteresowania ze strony mediów, oboje bardzo cenią sobie swoją prywatność i chętniej chwalą się swoimi zawodowymi osiągnięciami, aniżeli szczegółami z ich życia.
W rozmowie z „Vogue” stwierdziła, że macierzyństwo to szaleństwo, to czas, który pozbawia kontroli, balansu i przynosi zmęczenie, którego nigdy wcześniej nie zaznała. Rihanna zapewnia jednak, że po krótkiej przerwie powraca z nową energią.
”Wszystko jest dla mnie stymulujące, z każdym nowym przedsięwzięciem czuję podekscytowanie, jestem bardzo zmotywowana i pełna energii do podejmowania nowych wyzwań” – zapewniła. (PAP Life)