Włochy oddają hołd Giovanniemu Belliniemu

Giovanni (1430-1516), najwybitniejszy malarz z klanu Bellinich, kształcił się u ojca - Jacopo i u swego szwagra Andrei Mantegny, który wywarł decydujący wpływ na jego wczesny styl. Malował przede wszystkim obrazy religijne i portrety, głównie weneckich dożów, m.in. słynny portret doży Leonardo Loredana (National Gallery w
Londynie).

Wenecka tradycja, którą poznał w pracowni ojca, łączyła się u niego ze znajomością malarstwa niderlandzkiego XV wieku, cieszącego się we Włoszech wielkim uznaniem. Koloryt i sposób malowania zawdzięczał w dużej mierze sztuce Antonella da Messiny, który upowszechnił malarstwo olejne we Włoszech.

Szkole weneckiej Bellini nadał większą zmysłowość i miękkość, a jego uczniami byli Giorgione, Tycjan i inni wybitni malarze tego okresu, np. Palma il Vecchio.

"Wystawa ta jest przykładowa, rzadka, piękna i budzi poczucie szczęścia. A to wszystko, co powinno dawać dzieło sztuki" - powiedział w poniedziałek Antonio Paleolucci, historyk sztuki i dyrektor Muzeów Watykańskich, który jest doradcą naukowym tej retrospektywnej wystawy.

Na jej przygotowanie dwaj komisarze, Mauro Lucco i Giovanni Violla, poświęcili 10 lat pracy, chcąc ukazać rozległy talent Belliniego, który "uwolnił kolor" i zrewolucjonizował grę światła w licznych przedstawieniach Madonny.

Na wystawę wypożyczono obrazy z ponad 40 muzeów całego świata. Z 60 pokazywanych w Rzymie dzieł 13 poddano specjalnie restauracji z tej okazji.

Specjalne jest też oświetlenie diodami, pozwalające na kontrolę wilgotności i temperatury.

Trudności z wypożyczeniem dzieł Belliniego sprawiły, że jego twórczość była w ostatnich dziesięcioleciach niedoceniana we Włoszech i, pomimo kluczowej roli w historii sztuki, rzymska wystawa jest pierwszą większą prezentacją jego sztuki od 60 lat - pisze agencja ANSA. Poprzednią wielką wystawę Belliniego zorganizowano w Wenecji w 1949 r.

Wystawa będzie czynna w Rzymie do 11 stycznia przyszłego roku, a następnie jej część odwiedzi Wenecję. Wykluczono, by szczególnie cenne dzieła, zwłaszcza wspaniałe obrazy ołtarzowe, ubezpieczone na pół miliona euro, narażać na podróż.