Szwedzka aktorka spotkała się ze swoimi wielbicielami w czwartek w Cafe Argentino na tarasie Teatru Lalek. Bibi Andersson zaczęła dzień od wizyty na projekcji filmu dla młodzieży "Niewidzialna Elina", w którym gra groźną nauczycielkę. Gdy po południu stanęła przed publicznością przybyłą na spotkanie z nią, była bardzo zaskoczona wysoką frekwencją.
Rozpoczynając spotkanie prof. Tadeusz Szczepański, bergmanolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, przypomniał, że wielka kariera Andersson, licząca ponad 100 ról, zaczęła się od reklamy mydła.
"Na początku lat 50. wytwórnie filmowe zastrajkowały w proteście przeciw wysokim podatkom. Bergman, nie mając zajęcia, musiał zająć się reklamą. Bibi Andersson zagrała w takim filmiku reklamującym mydło księżniczkę" - mówił Szczepański.
Andersson stwierdziła, że bycie aktorką Ingmara Bergmana jest zarazem ograniczające, jak i inspirujące. "To jest wielki dar, ale i olbrzymie przekleństwo. Wiele razy czułam, że jestem tylko heroldem na dworze króla Bergmana. Ale teraz, gdy on ma prawie 90 lat, a ja ponad 60, inaczej na to patrzę, jestem mu wdzięczna. Inni reżyserzy bali się pracować ze mną tak, jak z innymi aktorkami. Jakby uważali, że jestem drugim Bergmanem. A przecież nigdy nie byłam" - opowiadała aktorka.
Andersson wspominała, że w czasie, gdy kino było zaangażowane politycznie, młodzi reżyserzy zarzucali Bergmanowi, że stoi z boku
i jest obojętny. "Ci, którzy tak mówili, kompletnie nic nie wiedzieli. Ingmar Bergman jako jeden z niewielu miał odwagę powiedzieć, że był czas, gdy uległ wpływom nazizmu. Wtedy faszyzm miał wpływ na wielu ludzi u nas, ale większość potem mówiła, że nic nie zauważyli" - zaznaczyła.
Obecny na spotkaniu reżyser Janusz Zaorski wspomniał pewne wydarzenie z czerwca 1965 r. "Zdawałem wtedy na reżyserię w łódzkiej filmówce. Zobaczyłem na dziedzińcu szkoły idące Bibi Andersson i Liv Ullmann, ot tak sobie szły. Pierwszy raz zobaczyłem na własne oczy gwiazdę filmową. Pomyślałem sobie, że muszę studiować w Łodzi, skoro takie gwiazdy, być może codziennie, tam bywają" - powiedział reżyser.
W trakcie Ery Nowe Horyzonty zaplanowano cykl "W zwierciadle Bergmana", podczas którego pokazanych zostanie 11 filmów Szweda. Publiczność zobaczy takie dzieła, jak "Milczenie", "Persona", "Szepty i krzyki", czy "Fanny i Aleksander".
Bibi Andersson urodziła się w 1945 r. W latach 1954-56 studiowała w szkole teatralnej przy Królewskim Teatrze Dramatycznym w Sztokholmie. Występowała na scenach Miejskiego Teatru w Malmoe i Uppsali, a także na scenie Królewskiego Teatru Dramatycznego w Sztokholmie. W latach 50. zagrała szereg ról u Bergmana, stając się uosobieniem dziewczęcego wdzięku i niewinności. W późniejszych latach tworzyła pod kierunkiem Bergmana bardziej skomplikowane portrety kobiet w sytuacjach życiowego kryzysu. Od lat 60. także w wielu międzynarodowych produkcjach.