51-letni mężczyzna był jako pracownik działu technicznego uprawniony do przebywania w Pinakothek der Moderne, wystawiającej sztukę XX i XXI wieku, poza godzinami otwarcia. Wykorzystał to, by wczesnym rankiem, nie budząc podejrzeń zainstalować swój obraz o wymiarach 120 na 60 cm na ścianie korytarza galerii.
Inni pracownicy muzeum dość szybko odkryli "podrzutka", ale ze zdjęciem dzieła ze ściany postanowili poczekać do zamknięcia muzeum dla zwiedzających. Aspirujący artysta został zwolniony z pracy, a policja wszczęła dochodzenie w drobnej kwestii bezprawnego wywiercenia dwóch dziur w ścianie, co kwalifikuje się prawnie jako umyślne zniszczenie mienia.
"Pracownik uważa się za artystę i najprawdopodobniej swoją rolę w zespole muzeum uważał za pracę dodatkową, dzięki której miał środki na realizację swojego prawdziwego powołania" - powiedział "Guardianowi" rzecznik pinakoteki.
Choć do artystycznej ingerencji doszło jeszcze w lutym, muzeum powiadomiło o niej media dopiero w tym tygodniu.