Kilka tygodni temu Hugh Jackman ogłosił ku uciesze fanów, że powróci jako Wolverine w nadchodzącej trzeciej części „Deadpoola”. Zanim gwiazdor „Labiryntu” zgodził się ponownie wcielić w kultowego komiksowego superbohatera, którego grał od 2000 roku, oficjalnie zrezygnował z roli i zarzekał się, że zamyka ten rozdział w karierze. Nie powinno zatem dziwić, że wkrótce potem zaczęto spekulować, kto mógłby go zastąpić. W czołówce faworytów od dawna znajdował się Daniel Radcliffe. Do krążących na ten temat plotek odniósł się wreszcie sam zainteresowany. W rozmowie z magazynem „GQ” stwierdził kategorycznie, że przejęcie pałeczki po Jackamanie nie wchodzi w grę.
Aktor zdradził przy tym, że winę za szerzenie wspomnianej plotki częściowo ponosi on sam. „Nigdy nie było w tych pogłoskach choćby śladu prawdy. Zdarza się, że mówię coś w wywiadzie, a potem jestem o to znów pytany i zwyczajnie nudzę się odpowiadaniem ciągle w ten sam sposób, więc mówię coś zupełnie innego, co uruchamia lawinę spekulacji. Chyba nie powinienem otwierać ust” – stwierdził Radcliffe. Gwiazdor „Harry’ego Pottera”, który w ciągu ostatnich lat poświęcił się graniu głównie w niezależnych produkcjach, zaznaczył, że nie chce po raz kolejny zostać obsadzony w wysokobudżetowej filmowej serii. „Po prostu nie interesują mnie projekty, z którymi musiałbym być związany przez długi czas, bo nie wiem, czy byłbym w stanie kochać tę pracę tak samo przez wiele lat” – wyjaśnił.
W jednym z poprzednich wywiadów Radcliffe przyznał, że głównym powodem typowania go do roli Wolverina jest prawdopodobnie jego wzrost. „Myślę, że to ciągle wraca, bo w komiksach Wolverin jest niski, więc ludzie zaczynają się zastanawiać, jakich mamy niskich aktorów. Ale tak naprawdę to nic innego, jak plotka” – zapewnił filmowy Harry Potter.
Trzecia część „Deadpoola”, w której do swojej kultowej roli powróci Hugh Jackman, trafi na ekrany kin w 2024 roku. A już 4 listopada w serwisie streamingowym The Roku Channel pojawi się nowy film z udziałem Radcliffe’a – komedia biograficzna „Weird: The Al Yankovic Story”. (PAP Life)