ON AIR
od 10:00 Na porządku dziennym zaprasza: Katarzyna Hnat

Fałszerze. Historia, która wygrała z Wajdą

Amerykańska Akademia Filmowa 25 lutego 2008 roku po raz 80. rozdała swoje nagrody. Oscarowa gala skupiła również uwagę polskich widzów, którzy w napięciu oczekiwali na werdykt w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". Większość Polaków miała nadzieję, że statuetkę otrzyma "Katyń" Andrzeja Wajdy, dzięki czemu świat pozna tragedię tysięcy polskich oficerów zamordowanych przez radzieckie NKWD. Jury Akademii zdecydowało jednak inaczej. Oscarem został nagrodzony austriacki film "Fałszerze" w reżyserii Stefana Ruzowitzkyego.

Mimo porażki "Katynia" warto zaznaczyć, że ta niezauważona w Polsce produkcja ma ścisłe związki z naszą historią. Niewiele osób bowiem wie, że 55 ze 142 więźniów fałszujących obce waluty pod nadzorem nazistów
było narodowości polskiej.

Historia opowiedziana w filmie "Fałszerze" rozpoczęła się tak naprawdę już na początku II wojny światowej. Wtedy właśnie w głowach wysokich funkcjonariuszy Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), SS-Sturmbannfuhrerów dr. Wilhelma Hottla i Alfreda Naujocksa, narodził się pomysł destabilizacji brytyjskiej
gospodarki poprzez wprowadzenie do obiegu fałszywych funtów szterlingów. Ponieważ sukces tej operacji mógłby zadecydować o losach wojny w Europie, dość szybko zaaprobowali ją Reichsfuhrer SS Heinrich Himmler i Adolf Hitler. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy rozpoczął realizację "Operacji Andreas".

[...]

W ciągu kilku lat swojej działalności komando fałszerzy wydrukowało banknoty na sumę około 134 mln funtów. Dużą część tych pieniędzy wprowadzono do obiegu. Reszta umożliwiła wielu nazistom ucieczkę z Europy po upadku III Rzeszy. Banknoty, których nie udało się wywieźć lub ukryć, zostały zatopione w jeziorach Toplitz
i Traven. Ze 142 więźniów biorących udział w "Operacji Bernhard" ocalało 138. Po wojnie wielu z nich zmieniło nazwiska, stając się anonimowymi świadkami tej historii. Salomon Smolianoff złożył zeznania przed aliantami i ślad po nim zaginął. Adolf Burger mimo swoich 91 lat wciąż jeździ po całym świecie, opowiadając o swoim
udziale w "Operacji Bernhard". Jakiś czas temu namówiłem go na wywiad, który udało się nam przeprowadzić dla Czytelników "Inne Oblicza Historii".

Co Pan robił we wrześniu 1939 roku?

W chwili wybuchu wojny mieszkałem w Bratysławie i pracowałem w drukarni. Wprawdzie byłem Żydem, ale z uwagi na to, że Słowacy mieli zbyt mało drukarzy, chemików, lekarzy i techników, zrobili wyjątek dla fachowców żydowskiego pochodzenia i pozwolili nam normalnie pracować. Wyjątkowo nie musieliśmy nawet nosić opaski z
gwiazdą Dawida. Ten stan nie trwał jednak wiecznie. Od 1938 roku współpracowałem bowiem z Partią Komunistyczną, drukując metryki chrztu, które pozwalały Żydom uniknąć losu, jaki zgotował im słowacki rząd Jozefa Tiso. Po 3 latach działalności konspiracyjnej na mój trop wpadło gestapo. Zostałem aresztowany i wysłany do Oświęcimia. Po 2 miesiącach przeniesiono mnie do Birkenau. To miejsce było piekłem...

[...]

Z zachowanych dokumentów wynika, że duża część komanda fałszerzy była narodowości polskiej. Czy pamięta Pan jakieś szczególne osoby wchodzące w skład tej grupy?

To prawda. W naszej grupie było wielu Polaków. Wśród nich znajdowali się elektrycy, drukarze itd. Jak każdy z nas, wykonywali przydzielone im zadania. Z powodu bariery językowej nie miałem jednak znajomych wśród Polaków. Z tego samego powodu nie utrzymywałem też po wojnie kontaktu z nimi.

[...]

Film "Fałszerze" ukazuje Salomona Sorowitscha, a właściwie Salomona Smolianoffa, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko, jako jednego z najważniejszych członków komanda. Czy rzeczywiście odegrał on tak istotną rolę w procesie fałszowania walut?

Salomon Smolianoff był najlepszym fałszerzem pieniędzy w Europie. Bernhard Kruger odnalazł go w obozie w Mauthausen i ściągnął do Sachsenhausen. Jednak każdy z nas odgrywał ważną rolę w tej operacji. Wtedy nie było wśród nas mniej lub bardziej ważnych ludzi.


Co naprawdę stało się ze Smolianoffem po zakończeniu wojny?

Salomon był w obozie moim najbliższym przyjacielem. Mimo to nie wiem, jakie były jego powojenne losy. Gdy się rozstawaliśmy 6 maja 1945 roku, powiedziałem do niego "Sally, obiecaj mi, że nie będziesz już nigdy niczego fałszował". Dał mi na to słowo i każdy z nas poszedł swoją drogą.

J. Robert Kudelski

Pełna wersja artykułu w nr 14 "Inne Oblicza Historii".

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic