Zdjęcia zakończą się z początkiem grudnia, a film będzie można oglądać w przyszłym roku - zapowiedział podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach reżyser.
"Młyn i krzyż" to fabularyzowany dokument, próba współczesnego odczytania słynnego obrazu Pietera Bruegela "Droga na Kalwarię". Jest realizowany na podstawie książki historyka sztuki Michaela Gibsona, która jest dogłębną analizą tego dzieła. Gibson - światowej sławy ekspert w dziedzinie malarstwa flamandzkiego - sam
odnalazł Lecha Majewskiego i zaproponował mu współpracę. Obejrzał bowiem w Paryżu jego wielokrotnie nagradzany film "Angelus".
"Powiedział mi, że ja jestem dla niego bruegelowskim reżyserem, więc zaprosił mnie do współpracy. Od słowa do słowa usiedliśmy, napisaliśmy scenariusz" - powiedział Majewski podczas konferencji.
Jak mówił, podczas pracy wyobrażał sobie kolejne postaci. "W pewnym momencie ktoś mnie zapytał, jak ma wyglądać ta i ta postać. Ja mówiłem: jak Michael York, jak Charlotte Rampling, a potem się ugryzłem w język i pomyślałem, że to ich powinienem zapytać" - wyjaśniał kulisy zaproszenia do współpracy znanych aktorów. "W
Charlotcie Rampling kocham się od dawna" - wyznał.
Rutger Hauer gra Pietera Bruegela, Michael York bankiera i kolekcjonera obrazów Jonghelincka, a Charlotte Rampling - Marię. Młodą żonę Bruegela gra natomiast Joanna Litwin.
Michael York podkreślał, że znał dobrze twórczość Lecha Majewskiego. "Znałem go nie tylko jako twórcę filmowego, ale także pisarza i artystę, który wystawiał swoje prace w Museum of Modern Art, jako znaczącego artystę" - powiedział.
Charlotte Rampling oglądała wcześniej "Pokój saren" Majewskiego. "Byłam pod wrażeniem sposobu, w jaki wprowadzał sztukę do życia" - powiedziała. Rutger Hauer przyznał natomiast, że nie znał wcześniej prac Lecha Majewskiego, ale współpraca nad filmem układa się dobrze, z każdym dniem lepiej. "Myślę, że jest niezwykłym
człowiekiem i niezwykłym reżyserem" - powiedział.
"Największym wyzwaniem podczas pracy przy tym filmie jest dla mnie, by to było prawdziwe, co jest dość niezwykłe w takim nierealistycznym dziele" - dodał Hauer.
Akcja filmu osadzona jest w 1564 roku, kiedy to Bruegel namalował swoje arcydzieło. Splata ona wątek cierpienia Chrystusa z cierpieniem Flandrii uciskanej politycznie i religijnie przez Hiszpanów.
Zdjęcia są realizowane w okolicach Katowic, Tarnowie, Dębnie, Wieliczce i na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Aby odtworzyć malarski świat Bruegela, twórcy użyją przy montażu najnowocześniejszych technik grafiki komputerowej oraz efektów 3D. Autorem zdjęć jest Adam Sikora, scenografii Katarzyna Sobańska, a
kostiumy zaprojektowała Dorota Roqueplo.
Lech Majewski podkreślał też, że świadomie zdecydował się na robienie filmów o artystach. "Wolę się spotkać z artystą, niż z gangsterem i policjantami. Gangster nic mi nie może powiedzieć, najwyżej zastrzelić lub zastraszyć, policjant może mnie aresztować lub pouczyć. Natomiast artysta może odkryć mi pewien świat i rzeczy, których nie znam" - powiedział.