Po raz ostatni gala Emmy Awards została odłożona w 2001 roku, w związku z atakami terrorystycznymi z 11 września.
Teraz, gdy strajkują scenarzyści i aktorzy, ceremonia rozdania nagród musiałaby się odbyć bez udziału nominowanych gwiazd i celebrytów, a prowadzący musieliby sobie poradzić bez przemów i żartów, których autorami są scenarzyści. Jak pisze AFP, wszystko to miałoby "katastrofalny wpływ" na oglądalność tej gali w telewizji. Organizatorzy Emmy Awards liczą jednak na to, że do stycznia spór między studiami i strajkującymi zostanie zażegnany.
Stowarzyszenie scenarzystów - Writers Guild of America (WGA) - rozpoczęło strajk 2 maja, gdy nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie wyższych płac z koncernami medialnymi, w tym z firmami Walt Disney, Netflix i Warner Bros Discovery.
Gildia aktorów ogłosiła strajk w połowie lipca i poinformowała, że walczy ze studiami nie tylko o lepsze płace, ale też dlatego, że zamierzają one posiadać "na wieczność" ich cyfrowe repliki, które pozwolą symulować grę postaci drugoplanowych. "Zeskanowani" aktorzy byliby opłacani tylko za jeden dzień pracy. List w sprawie podjęcia strajku aktorów podpisały takie gwiazdy jak Meryl Streep, Glenn Close, Jennifer Lawrence i Mark Ruffalo.
AFP podkreśla, że od początku tych protestów strony sporu nie zdołały nic ustalić, ani zbliżyć stanowisk. W piątek odbyło się spotkanie między negocjatorami scenarzystów i koncernów medialnych, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Najwięcej nominacji do Emmy (w 27 kategoriach) otrzymał w tym roku serial "Sukcesja", nagrodzony w 2020 roku siedmioma nagrodami, które przyznawane są łącznie w 119 kategoriach.