„Właśnie się dowiedziałem, że będzie więcej filmów z tego cyklu i pojawi się w nich Gandalf i że mają nadzieję na to, że ja go zagram. Kiedy się to zdarzy? Nie wiem. O czym jest scenariusz? Nie został jeszcze napisany. Lepiej niech się jednak pospieszą” – mówi 85-letni Ian McKellen w rozmowie z magazynem „Big Issue”.
Gwiazdor zmaga się nie tylko z problemami wynikającymi z wieku, ale przede wszystkim ze skutkami obrażeń, jakich doznał w efekcie upadku ze sceny podczas jednego z przedstawień na podstawie dramatu Szekspira. Od poważniejszych uszkodzeń ciała ochronił go pogrubiający jego postać kostium.
„Fizycznie czuję się słabo, ale pomagają ćwiczenia. Do wszystkiego dochodzą jeszcze emocje. W ciągu naszego życia wielokrotnie upadamy, ale gdy mowa o moim wieku, nie tak łatwo jest się wtedy podnieść. Staram się przekonać samego siebie, że to był tylko wypadek, a nie skutek mojego podeszłego wieku. Zwykle pracuję albo przygotowuję się do pracy, a teraz przemyślałem najlepszy plan na najbliższą przyszłość. Do końca roku nie pracuję. Nie dlatego, że nie mogę, ale dlatego, że nie chcę” – tłumaczy McKellen.
W tej samej rozmowie brytyjski gwiazdor podjął temat zbliżających się wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jak sam mówi, popiera w nich Kamalę Harris, bo nie ma żadnego innego wyboru. Trumpa chwali jedynie za to, że nie ukrywa się ze swoją ignorancją, głupotą, niekompetencją i brakiem doświadczenia w rzeczach ważnych. „Inni politycy to ukrywają, Trump to pokazuje” – tłumaczy. (PAP Life)