Liczący dwanaście odcinków serial „Erynie” oparty jest na rozgrywających się we Lwowie i Wrocławiu powieściach kryminalnych Marka Krajewskiego: „Erynie”, „Liczby Charona”, „Rzeki Hadesu” i „W otchłani mroku”. Opisują one losy kontrowersyjnego lwowskiego komisarza policji Edwarda Popielskiego, znanego też jako „Łyssy”. Akcja wyreżyserowanego przez Borysa Lankosza serialu rozpoczyna się tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Prace nad serialem trwały 10 lat. „W 2012 r. wpadłem na pomysł zekranizowania książek o Edwardzie Popielskim. Marek, jak wspominał, był znudzony spotkaniami z wszelkimi producentami, bo nie przynosiły one specjalnie efektów. Dzięki uroczej rozmowie z żoną Marka, Małgosią Krajewską, udało mi się zawiązać z nią przyjacielską więź. Wówczas oni zaufali nam […]. Dali nam zielone światło, żeby spróbować zebrać pieniądze na zekranizowanie czterech książek Marka” – wspomina początki tego projektu producent serialu „Erynie” Sylwester Banaszkiewicz w rozmowie z PAP Life.
Twórca dostali od Krajewskiego bardzo dużą swobodę w kwestii adaptacji. „Mieliśmy jego pełne zaufanie. Marek nawet nie czytał ostatecznych wersji scenariuszy, nie prosił o nie” – wspomina producent. Ale było kilka kwestii, w których pisarz był nieugięty. Jedna z nich dotyczyła tego, że Popielski, tak jak w książkach, ma być łysy. „Marcin Dorociński był tego świadomy. Nie było żadnych rozmów o tym, że nie zetnie włosów. Ani jego agentka, ani Marcin nie robili w tej sprawie problemów” – opowiada Banaszkiewicz. Producent docenia poświecenie Dorocińskiego, bo - jak zwraca uwagę - aktorowi po ogoleniu głowy trudno jest przez kilka miesięcy występować w innych projektach.
Co ciekawe, to nie Dorociński miał pierwotnie zagrać główną rolę. „Na początku do roli Popielskiego planowany był Robert Więckiewicz (to on czytał audiobooka +Erynie+). Prowadziliśmy wtedy rozmowy i z Telewizją Polską, i z Canal+, żeby zrobić wysokobudżetową koprodukcję. Te rozmowy niestety się nie udały. Później rozpoczęliśmy poszukiwania nowego nazwiska. Ponieważ Marcin pracował przy dwóch sezonach serialu +Głęboka woda+, który realizowaliśmy, w jakiejś rozmowie padło, by porozmawiać z Marcinem. Zrobiliśmy castingi, próbowaliśmy wiele nazwisk do roli Popielskiego. Nie będę zdradzał, kto brał w nich udział, ale Marcin Dorociński był strzałem w dziesiątkę. Po przeczytaniu wstępnych scenariuszy był też zachwycony pomysłem” – wspomina producent. I podkreśla, że w pozyskaniu do współpracy Dorocińskiego bardzo istotne było to, że aktor przyjaźni się z reżyserem serialu, Borysem Lankoszem. Wcześniej obaj pracowali przy „Rewersie”.
Sam Marek Krajewski jest bardzo zadowolony z ostatecznego kształtu ekranizacji. „To filmowe dzieło w reżyserii Borysa Lankosza, na podstawie scenariusza Magdaleny Lankosz, Borysa Lankosza i Igora Brejdyganta, jest znakomite. Gra aktorska najwyższej próby: Marcin Dorociński jako Popielski, Wiktoria Gorodeckaja jako Leokadia Tchórznicka, Wojciech Mecwaldowski jako Wilhelm Zaremba, Eryk Lubos jako Zygmunt Hanas, Marcin Bosak jako Józef Bekierski, Christian Berkel jako Mock i wielu znakomitych aktorów w pozostałych rolach, m.in. Erika Kaar Karkuszewska, Pawel Deląg, Piotr Głowacki, Mirosław Haniszewski, Mirosław Kropielnicki; zdjęcia Marcina Koszałki — genialne, nastrojowe i niepokojące, muzyka L.U.C-a — wspaniała, pełna ekspresji, a sama opowieść — wciska w fotel. Oglądając serial, nie wierzyłem, że to na podstawie moich powieści" - napisał niedawno na Facebooku.
Zdjęcia do serialu "Erynie" rozpoczęły się w grudniu 2019 roku, a skończyły w sierpniu 2020, przy czym w marcu i kwietniu ekipa nie mogła pracować z powodu pandemii. Premierowe odcinki serialu "Erynie" będzie można oglądać wyłącznie na platformie TVP VOD od 25 października. (PAP Life)