28 sierpnia 1963 roku ponad 200 tysięcy manifestantów zebrało się pod pomnikiem Jerzego Waszyngtona, by domagać się podniesienia płacy minimalnej i zniesienia segregacji rasowej. Transmitowany przez stację CBS marsz trwał pięć godzin, brali w nim udział m.in. Paul Newman, Marlon Brando i Charlton Heston, a przemówienia organizatorów przeplatane były występami takich gwiazd jak Bob Dylan czy Joan Baez. Ta spektakularna demonstracja nie odniosłaby jednak sukcesu, gdyby nie upór jej głównego organizatora, Bayarda Rustina. I to właśnie jemu poświęcony jest film „Rustin” wyreżyserowany przez George’a C. Wolfe’a („Ma Rainey: Matka bluesa”).
W oficjalnym opisie fabuły filmu „Rustin” czytamy, że jest to produkcja opowiadająca o "architekcie doniosłego Marszu na Waszyngton, który był jednym z największych aktywistów i organizatorów, jakich znał świat". Rustin rzucał wyzwanie autorytetom, nigdy nie przepraszał za to, kim był, w co wierzył ani kogo pragnął. Stworzył historię, by potem zostać zapomnianym. Przypomnieć tę postać postanowili Barack i Michelle Obamowie, którzy są producentami filmu Wolfe’a. To właśnie prezydent Obama w 2013 roku pośmiertnie odznaczył Rustina Medalem Honoru.
Oprócz grającego tytułową rolę Colmana Domingo w filmie wystąpili też Chris Rock, Da’Vine Joy Randolph, Jeffrey Wright, Audra McDonald, Glynn Turman, Aml Ameen, CCH Pounder, Johnny Ramey, Michael Potts oraz Gus Halper. Autorami scenariusza są Julian Breece („Jak nas widzą”) i Dustin Lance Black („Obywatel Milk”). Piosenkę „Road to Freedom” skomponował do filmu Lenny Kravitz.
„Rustin” będzie miał premierę na Netfliksie 17 listopada. Wcześniej od 3 listopada będzie można zobaczyć go w wybranych kinach. (PAP Life)