„Z ogromnym smutkiem chciałabym podzielić się z wami informacją o śmierci mojego najlepszego przyjaciela i męża, Johna Baileya, który zmarł spokojnie we śnie w piątkowy poranek. W czasie choroby Johna wspominaliśmy nasze spotkanie przed sześćdziesięciu laty i nasze trwające 51 lat małżeństwo. Dzieliliśmy wspaniałe życie, które było filmową przygodą. W tym czasie poznaliśmy wielu wspaniałych przyjaciół. John będzie żył w moim sercu już zawsze” – napisała Carol Littleton.
Na wieść o śmierci swojego byłego przewodniczącego zareagowali przedstawiciele Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. „Wszyscy w Akademii jesteśmy głęboko poruszeni jego odejściem. John z pasją angażował się w działalność Akademii i społeczności filmowej. Był naszym przewodniczącym, a przez wiele lat odgrywał ważną rolę w dziale operatorów filmowych. Jego wkład i wpływ na społeczność filmową będą pamiętane na zawsze. Wspieramy Carol i jesteśmy z nią myślami” – napisali w oświadczeniu Bill Kramer i Janet Yang z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Jak przypomina portal „Variety”, John Bailey rozpoczął karierę w branży filmowej w 1971 roku, gdy pracował jako asystent operatora na planie filmu „Two Lane Blacktop”. Rok później zadebiutował jako główny operator w filmie Alana Rudolpha „Premonition”. W trakcie swojej kariery pracował z takimi reżyserami jak Robert Redford, James L. Brooks, Wolfgang Petersen czy Harold Ramis. Był laureatem wielu wyróżnień, w 2015 dostał nagrodę za całokształt twórczości od Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych, a cztery lata później odebrał nagrodę na festiwalu Camerimage.
W 2017 roku Bailey niespodziewanie został wybrany na prezydenta AMPAS pokonując faworytów do tego stanowiska: Laurę Dern i Davida Rubina, który zastąpił go dwa lata później. Na czas jego przewodnictwa przypadł początek ruchu #MeToo, który doprowadził do tego, że z grona członków Akademii wydalono Harveya Weinsteina, Billa Cosby’ego i Romana Polańskiego. (PAP Life)