Pierce Brosnan nawet przez chwilę pracował jako ilustrator. Gdy jednak rozkręciła się jego kariera aktorska, na malowanie i rysowanie pozwalał sobie tylko w przerwach od planu filmowego. Swoją spuściznę malarską uważa za pewnego rodzaju autobiografię. „Próbowałem pisać wspomnienia, ale to takie nudne. Trzeba grzebać w swojej głowie, sercu, wspomnieniach. A te obrazy zdecydowanie odbijają historię tego, kim byłem, gdzie byłem i kiedy byłem” – słynny odtwórca roli Jamesa Bonda mówi Associated Press.
Odbiorcom jego sztuki nie będzie jednak zbyt łatwo odczytać przesłanie, które niosą jego prace. Portrety i pejzaże Brosnana są bowiem dosyć abstrakcyjne.
Aktor znów zaczął więcej malować, gdy w 1987 r. u jego pierwszej żony, australijskiej aktorki Cassandry Harris zdiagnozowano raka jajnika. To zajęcie pozwalało mu poradzić sobie z trudnymi emocjami, których wtedy doświadczał. Dzisiaj chętnie oddaje się malowaniu w trakcie prowadzenia rozmów telefonicznych w swoim domu. Do zorganizowania wystawy zachęciła go druga żona, dziennikarka Kelly Smith. On nie przejawiał ku temu wcześniej chęci.
Otwarcie wystawy zbiega się z 70. urodzinami Brosnana, które ten obchodził 16 maja. Prezentację swoich prac traktuje jako prezent, który sprawił samemu sobie.
Brosnan chce wkrótce zająć się także innymi formami sztuki. Ceramiką, garncarstwem i rzeźbą. (PAP Life)