Wraz z rozpoczęciem strajku aktorów dołączyli oni do strajkujących od 73 dni hollywoodzkich scenarzystów. To pierwszy taki przypadek od 1960 roku, kiedy na czele SAG-AFTRA stał późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych, Ronald Reagan. Powodem strajku zerwane środowe negocjacje ze zrzeszającą najważniejszych hollywoodzkich producentów filmowych organizacją AMPTP. W środę 12 lipca SAG-AFTRA obchodziła równo 90. rocznicę powstania.
„Negocjowaliśmy z AMPTP w dobrej wierze. Chcieliśmy osiągnąć porozumienie, które w znaczący sposób zaspokoi potrzeby wykonawców. Odpowiedzi przedstawicieli AMPTP na najważniejsze propozycje związku były obraźliwe i lekceważące nasz ogromny wkład w tę branżę. Odmówiono zaangażowania w niektóre tematy, a inne zostały całkowicie zablokowane. Nie osiągniemy porozumienia, jeśli nie zaczną negocjować w dobrej wierze” – mówiła Drescher cytowana przez portal „Deadline”.
„Studia filmowe i serwisy streamingowe wprowadziły ogromne, jednostronne zmiany w modelu biznesowym naszej branży, nalegając jednocześnie, by umowy z naszej strony pozostały niezmienne. Nie w taki sposób traktuje się cenionego, szanowanego partnera i kluczowego współpracownika. Okazano nam fundamentalny brak szacunku i doprowadzono do tego punktu. Studia i streamingi nie doceniają determinacji naszych członków, o czym wkrótce się przekonają” – dodaje główny negocjator, Duncan Crabtree-Ireland.
W reakcji na rozpoczęcie strajku swoje oświadczenie opublikowała też organizacja AMPTP. „Jesteśmy głęboko rozczarowani tym, że SAG-AFTRA postanowiła wycofać się z negocjacji. To wybór związku, nie nasz. W ten sposób odrzucił naszą propozycję historycznych podwyżek wynagrodzeń, znacznie wyższych limitów składek emerytalnych i zdrowotnych, przełomowej rezolucji w sprawie sztucznej inteligencji chroniącej cyfrowe podobizny aktorów i inne rozwiązania. Zamiast kontynuować negocjacje, SAG-AFTRA wykonał ruch, który pogłębi trudności finansowe tysięcy osób, których utrzymanie zależy od stabilności branży” – czytamy w nim. (PAP Life)