Festiwal w Wenecji to jedna z najbardziej prestiżowych imprez w branży filmowej. Nic więc dziwnego, że krytycy i miłośnicy kina co roku uważnie śledzą ogłoszenia dotyczące produkcji, które zostaną tam pokazane zostaną. Często też krytykują wybory organizatorów. Nie inaczej jest w tym roku. Kontrowersje wywołał fakt, że w walce o Złotego Lwa weźmie udział najnowszy film Luca Bessona “Dogman”, a poza konkursem zostaną pokazane “Coup de Chance” Woody'ego Allena i „Pałac” Romana Polańskiego. Nie chodzi jednak o same filmy, ale ich twórców. Wszyscy trzej reżyserzy byli w przeszłości oskarżani o przestępstwa na tle seksualnym. Z tego powodu, zdaniem wielu komentatorów, nie powinni być zapraszani do Wenecji.
Na liczne głosy oburzenia zareagował teraz dyrektor festiwalu, Alberto Barbera. Jego zdaniem decyzja o organizacji pokazów filmów wspomnianych reżyserów była słuszna, bo należy odróżniać czyny artystów, nawet te godne potępienia, od ich dzieł. W rozmowie z “The Hollywood Reporter” Barbera podkreślił jednak, że w przypadku Allena i Bessona trudno mówić o przestępstwach, bo zostali oni oczyszczeni z zarzutów. "Z formalnego i prawnego punktu widzenia Besson i Allen zostali uniewinnieni. Besson nigdy nie musiał nawet stanąć przed sądem. Allen został uniewinniony dwadzieścia lat temu, dwukrotnie. Nie rozumiem, dlaczego tu o tym dyskutujemy" - stwierdził dyrektor weneckiego festiwalu.
Innego argumentu użył w obronie decyzji o pokazie filmu "Pałac" Polańskiego. "On ma 90 lat, jest jednym z nielicznych pracujących mistrzów, zrobił film niezwykły… To może być ostatni film w jego karierze" - powiedział we wspomnianym wywiadzie Barbera. Na temat polskiego reżysera dyrektor Festiwalu Filmowego w Wenecji wypowiedział się też w wywiadzie dla “Variety”. Podkreślił, że Polański przyznał się do winy. "Prosił o przebaczenie i ofiara mu wybaczyła. Poszkodowana prosiła o umorzenie sprawy. Myślę, że dalsze bicie w Polańskiego to szukanie kozła ofiarnego" - powiedział i dodał, że jego rolą jest osądzanie filmów, a nie ludzi, którzy je nakręcą. "Oceniam walory artystyczne filmów i z tej perspektywy nie widzę powodu, dla którego miałbym nie zaprosić filmu Polańskiego do Wenecji" - stwierdził Alberto Barbera.
Woody Allen został oskarżony o wykorzystywanie seksualne w 1992 roku swojej adoptowanej córki. Nigdy nie postawiono mu w tej sprawie formalnych zarzutów, Allen zaś zaprzeczył oskarżeniom. Z kolei Lucowi Besson w ostatnich latach wiele kobiet zarzuciło niewłaściwe zachowania seksualne, a nawet gwałt. Francuski sąd w zeszłym miesiącu odrzucił jednak wszystkie oskarżenia z powodu niewystarczających dowodów. Sam reżyser zaprzeczył, jakoby popełnił jakiekolwiek wykroczenie. Inaczej wygląda sprawa Romana Polańskiego. Reżyser został w USA oskarżony o wykorzystanie seksualne nieletniej w 1977 roku. Wiedząc, że grozi mu za to kara więzienia, uciekł do Europy. Po latach amerykański sąd oddalił stawiane mu zarzuty.
Festiwal w Wenecji znany jest z tego, że nie unika filmów kontrowersyjnych twórców, jeśli ich dzieła bronią się pod względem artystycznym. W 2019 roku, mimo protestów, zaprezentowano tam film Polańskiego “Oficer i szpieg”. Produkcja zdobyła Srebrnego Lwa oraz dwa inne wyróżnienia.
80. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji rozpocznie się 30 sierpnia i potrwa do 9 września. Wiadomo już, że pojawi się tam Woody Allen, który weźmie udział w premierze swojego filmu “Coup de Chance”. Luc Besson nie potwierdził dotąd swojej obecności, a Roman Polański zapowiedział, że nie przybędzie do Wenecji. (PAP Life)