Robert Pattinson wystąpił w jednej z głównych ról w poprzednim filmie Nolana zatytułowanym „Tenet”. I to właśnie na jego planie obaj panowie odbyli rozmowę o J. Robercie Oppenheimerze. Amerykańskim naukowcu, twórcy pierwszej bomby atomowej oskarżanym o sympatyzowanie z komunistami.
„Tak, rozmawialiśmy na ten temat z Robem na planie „Tenet”. Napisałem później o tym niewiarygodnym momencie, w którym Oppenheimer i naukowcy biorący udział w Projekcie Manhattan nie mogli jednoznacznie wykluczyć katastrofy. Nie byli pewni tego, czy jeśli odpalą swój gadżet, pierwsze urządzenie nuklearne, nie zapoczątkują reakcji łańcuchowej, która zniszczy świat” – mówi Nolan w rozmowie z Tarą Hitchcock.
„Ten właśnie moment był idealną metaforą dla „Tenet”. Kiedy zakończyliśmy zdjęcia, otrzymałem od Roberta w prezencie książkę z przemowami Oppenheimera z lat 50. ubiegłego wieku. Zawierała wspaniałe przemyślenia o wielkich umysłach zmagających się z ogromnymi konsekwencjami swoich decyzji, które zmieniały nie tylko życie ich, ale i życie wszystkich z nas” – kontynuuje reżyser.
Pomimo wspólnego tematu, który rozpalił na planie „Tenet” dyskusję pomiędzy reżyserem i aktorem, dla Pattinsona zabrakło miejsca w naszpikowanej gwiazdami obsadzie filmu „Oppenheimer”. Nolan wytłumaczył, dlaczego tak właśnie się stało. „Był bardzo zajęty. W ostatnim czasie jest na niego duże zapotrzebowanie” – mówi twórca takich filmów jak „Incepcja” czy „Dunkierka”.
W aktorskich planach Roberta Pattinsona jest teraz ponowne wcielenie się w postać Batmana w kontynuacji hitu o tym komiksowym superbohaterze wyreżyserowanego przez Matta Reevesa. Zakończył też zdjęcia do najnowszego filmu Joona Ho Bonga („Parasite”) zatytułowanego „Mickey 17”. Aktora będzie też można zobaczyć w filmie Adama McKaya („Nie patrz w górę”) „Average Height, Average Build”, gdzie wystąpi u boku Roberta Downeya Jra, Amy Adams, Foresta Whitakera i Danielle Deadwyler. (PAP Life)