"Tych wszystkich rozczarowań i przykrości ja doznałem znacznie wcześniej. "Kanał", reprezentowany i nagrodzony w Cannes,
nie był nigdy pokazany w Ameryce. "Popiół i diament" nie był pokazany na żadnym festiwalu (w USA). "Człowiek z marmuru"
przemknął się głównie przez dystrybucję paryską. Wiele moich filmów, które miały szanse odnieść w USA sukces, nie dotarło, po prostu dlatego, że ich wtedy nie wysłano" - powiedział reżyser na konferencji prasowej w Los Angeles.
Wajda mówił o filmach zrealizowanych w PRL, kiedy o dystrybucji zagranicznej i wysyłaniu na festiwale międzynarodowe decydowały władze komunistyczne.
"Teraz patrzę na to z pewnej perspektywy i jestem zadowolony, że udało mi się zrobić film, być może ostatni film szkoły polskiej, który ten temat (zbrodni i kłamstwa katyńskiego - PAP) do ekranu jednak doprowadził" - dodał mistrz polskiego kina.
Wajda, a także towarzyszący mu na konferencji aktorzy grający w "Katyniu", m.in. odtwórca roli kapitana Artur Żmijewski, zwracali też uwagę na barierę kulturową.
"Oscary to wielkie święto kina amerykańskiego, które ludzie tego kina urządzają dla siebie. Kategoria filmów zagranicznych to wydarzenie dla Amerykanów w pewnym sensie folklorystyczne" - powiedział reżyser.
Podkreślił jednak, że cieszy go powodzenie filmu w Polsce - które uważa za sygnał wzrostu zainteresowania widzów historią i
jej "wielkimi", społeczno-politycznymi tematami w kinie - i nadal liczy na jak najszersze jego dotarcie poza jej granicami.
"Od dawna w polskiej kinematografii nie pojawiło się zjawisko, które towarzyszyło długo mojemu życiu, mianowicie zainteresowanie polskim kinem nie tylko jako sztuką, lecz także jakby naszą narodową sprawą. To mnie ogromnie cieszy - że znowu ożywia się stosunek do polskiego kina, co z kolei stwarza sytuację, kiedy kino może znowu odegrać jakąś rolę, której oczekuje od niego polska publiczność" - powiedział.
Wajda nie szczędził też pochwał aktorom grającym główne role w "Katyniu".
"Główną moją nadzieją na to, że mój film może się z zachodnią widownią skonfrontować, jest to, że aktorzy doniosą jego treść, że będąc z nimi będzie można zrozumieć, co przeżywają jego bohaterowie" - powiedział.
Tomasz Zalewski