Nie tylko kapitan Barbossa
Geoffrey Rush po kilku latach nieobecności wraca na duży ekran. Gwiazdora „Piratów z Karaibów” zobaczymy w nadchodzącej filmowej biografii legendy komedii Groucho Marxa. W produkcji opartej na książce „Raised Eyebrows: My Years Inside Groucho’s House” autorstwa Steve’a Stoliara, która opowiada o ostatnich latach życia słynnego komika, Rush wcieli się w głównego bohatera.
„Nazwałbym ten film tragikomedią traktującą o śmiertelności” – mówi aktor w wywiadzie udzielonym serwisowi „Deadline” podczas trwającego festiwalu w Karlowych Warach. Rush ma tam otrzymać nagrodę Kryształowego Globusa za wybitny wkład artystyczny w światową kinematografię. Ostatnim zawodowym projektem Brytyjczyka był film familijny „Chłopiec z burzy”, który nakręcono jeszcze przed wybuchem pandemii.
Czas odosobnienia
Rush zdradził, że w czasie pandemii „żył hermetyczną egzystencją”, poświęcając się „autorefleksji”. „Zawsze byłem bardzo zaangażowanym i zmotywowanym aktorem. A potem nastąpiła przerwa. Po kilku latach nagle zorientowałem się, że trochę zardzewiałem” – przyznał gwiazdor. Wspomniana nieobecność Rusha na ekranie nie była jednak, jak niektórzy przypuszczali, zwiastunem końca jego kariery. Aktor ujawnił, że po głośnym skandalu z jego udziałem zetknął się z licznymi spekulacjami na temat swojej zawodowej śmierci.
W 2017 roku australijski tabloid „Daily Telegraph” opublikował artykuł, w którym opisano wysunięte pod adresem gwiazdora zarzuty o niestosowne zachowanie względem aktorki partnerującej mu w spektaklu „Król Lear” wystawianym na deskach teatru w Sidney. Określono go w nim jako „seksualnego drapieżnika” i „zboczeńca”.
„To był celowo wyolbrzymiony i rozdmuchany skandal. Wszyscy myśleli, że po tej sprawie moja kariera jest zrujnowana. Tak naprawdę jednak oferowano mi w tym czasie wiele ról, ale dość osobliwych w świetle tych wydarzeń – mogłem zagrać np. sędziego albo prezydenta. Lubię o sobie myśleć, że jestem kameleonem, ale to już byłaby przesada” – wyjawił gwiazdor.
Niesłuszne oskrażenia
Rush postanowił pozwać pismo i jego wydawcę Nationwide News o zniesławienie. W listopadzie 2019 roku sąd federalny w Sydney orzekł na korzyść aktora i uznał, że gazeta „Daily Telegraph” w istocie niesłusznie oskarżyła go o molestowanie seksualne. „Jest to przykład lekkomyślnego i nieodpowiedzialnego, bazującego wyłącznie na taniej sensacji dziennikarstwa najgorszego typu” – stwierdził sędzia Michael Wigney ogłaszając swoją decyzję. Wyrok został podtrzymany w apelacji w lipcu 2020 roku. Rush otrzymał wówczas rekordowe odszkodowanie w wysokości 2,9 mln dolarów. (PAP Life)