"Czuję się jak we śnie. Takim trochę dobrym, a trochę złym. Nie wiem jak to przeżyję" - mówiła pisarka po ogłoszeniu werdyktu jury.
Dorota Masłowska jest najmłodszą laureatką w dziesięcioletniej historii Nike - ma 23 lata. "Zważywszy wiek pisarki, to jest napisane tak doskonale i dojrzale, że aż trudno uwierzyć" - zachwycał się przewodniczący Henryk Bereza.
"Już debiut powieściowy Masłowskiej, czyli "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" był książką wybitną, znalazł się zresztą w finale nagrody literackiej Nike. Drugą powieścią Dorota Masłowska potwierdziła swoją pozycję, więcej - nawet ją umocniła" - powiedział Bereza.
Świeżo upieczona laureatka zaczęła od ucieczki przed dziennikarzami po salonach Pałacu na Wodzie. "Muszę trochę ochłonąć, zastanowić się, pomyśleć" - próbowała bronić się przed dziennikarską szarżą. "Chyba będę musiała znowu wyrzucić komórkę" - wzdychała, wspominając szum medialny, który spadł na nią po
sukcesie jej pierwszej powieści.
"Paw królowej", jej druga powieść, została opublikowana w zeszłym roku przez wydawnictwo Lampa i Iskra Boża. Jednym z głównym tematów powieści jest świat współczesnych mediów, tandetne sensacje, jednodniowa sława. Powieść nawiązuje do utworów hip-hopowych nie tylko rytmem i stosowaniem przez autorkę
częstochowskich rymów, ale też postawą kontestacji wobec świata.
W "Pawiu królowej" Masłowska drwi ze wszystkiego, ale także z samej siebie. Umieściła w powieści swoje alter ego - pisarkę, która "już nigdy nie napisała żadnej książki", chodzi po domu ciągnąc za sobą "odwłok odkurzacza" i rozmyśla o minionej
popularności i sławie.
Gościem honorowym jubileuszowej gali nagrody Nike był Salman Rushdi, jeden z najsławniejszych pisarzy świata. Bardzo rzadko można go zobaczyć na żywo odkąd ajatollach Chomeini wydał na niego wyrok śmierci okładając go fatwą za drwinę z proroka Mahometa w powieści "Szatańskie wersety".
Laureatka otrzymała statuetkę Nike dłuta Gustawa Zemły oraz czek na 100 tys. zł. Fundatorami nagrody Nike są "Gazeta Wyborcza" oraz Fundacja Agory.