Aktorka zawsze dobrze się czuła w studiu radiowym, m.in. dlatego, że nie było w nim kamer i wychodząc do niego nie musiała się malować. "Niestety teraz to się zmienia. Jak się idzie do radia, to są w nim jakieś internetowe kamery czy coś. A ja ciągle zapominam o tych zmianach i przychodzę bez makijażu. To, że mogłam chodzić bez makijażu, było takie cudowne" - mówi aktorka.
Kocha radio także za to, że może w nim uruchomić swoją wyobraźnię. "Słyszę głos, ale też stwarzam sobie swój świat, do którego nikt mi się nie wtrąca" - wyjaśnia.
Do radia Dymna ma sentyment z dzieciństwa. W jej domu był radioodbiornik Szarotka, rodzina zawsze go słuchała w niedzielę po południu. "Pamiętam do tej pory, jakby to było wczoraj, jak słuchałam Tajemniczego ogrodu czy Chłopców z Placu Broni - słuchowisk dla dzieci" - wspomina.
Według Dymnej to w radiu pracują najfajniejsi dziennikarze. To medium jest jakby mniej powierzchowne niż inne środki masowego przekazu. W studiach radiowych rozmawia się o istotnych sprawach, nie ma miejsca na jakieś duże fajerwerki - i to się podoba aktorce z Krakowa. (PAP Life)