Zawarte na albumie kompozycje to najlepsze przykłady porywającej inteligencji Gershwina i jego zwracającej uwagę pewności siebie. Zawierają w sobie także cały entuzjazm i energię tworzenia Ameryki, a zwłaszcza Manhattanu lat dwudziestych.
Wpływ Gershwina na muzykę i kulturę Ameryki był tak wielki, że aż trudno uwierzyć, że dokonał tego człowiek, który umarł tak młodo. W wieku dwudziestu pięciu lat odniósł światowy sukces dzięki Błękitnej rapsodii, a po trzynastu latach przegrał walkę z nowotworem mózgu. Do tego czasu stał się jednak, jak sam to ujął, „muzycznym kalejdoskopem Ameryki, w którym mieszają się rasy i narodowości, miesza się blues i wielkomiejskie szaleństwo”. Od dziecka jego kariera zapowiadała się obiecująco. Charyzma Gershwina czyniła zeń postać otoczoną nimbem hollywoodzkiej gwiazdy. Prawie nieustająco w towarzystwie kobiet – nawet podczas komponowania. Dla wielu jednak było to jawne potwierdzenie jego skłonności homoseksualnych. To prawda, obsesja utrzymywania prywatnego życia w sekrecie mogła sugerować istnienie zatajonych rejonów osobowości. Przyjaciel kompozytora, Kay Swift, powiedział, że „pod kolorową powłoką Gershwin był smutnym Rosjaninem”. We wspaniałym hollywoodzkim domu miał trzy fortepiany, specjalne oświetlenie imitujące światło księżyca, popiersia Mozarta w każdym pokoju, przenośny grill i kino z organami. Nie pomogły jednak te wszystkie wspaniałości. Będąc u szczytu sławy, w maju 1937 roku zdiagnozowano u niego guza mózgu . Po miesiącu walki z chorobą i wielu wysiłkach lekarzy zmarł, nie odzyskawszy przytomności. Brat Gershwina, Ira, powiedział o nim: „Całym sobą odzwierciedlał nowoczesność cywilizacji, w której żyjemy. Był tak ekscytujący, jak nagłówki dzisiejszych gazet”.
We współpracy z wielkim Paulem Whitemanem Gershwin skomponował w 1924 roku Błękitną rapsodię. Utwór powstał w niecały miesiąc. Ferdinand Grofe, osobisty aranżer Whitemana, znany z kompozycji Grand Canyon Suite dokonał orkiestracji utworu. Było tam kilka pasaży zaimprowizowanych przez Gershwina którejś nocy i słynna powolna melodia włączona do utworu tylko dzięki naleganiom brata. Na premierowe wykonanie przybyli najznamienitsi ówcześni przedstawiciele świata muzycznego: Strawiński, Rachmaninow, skrzypek J asha Heifetz i dyrygent Leopold Stokowski, którego entuzjastyczna wypowiedź przypieczętowała sukces Gershwinowskiego debiutu. Zaprojektowany wstępnie jako „Koncert nowojorski” – Koncert F-dur zabrał Gershwinowi cztery miesiące pracy, włączając w to samodzielną instrumentację. Tak jak Rapsodię otwiera długie klarnetowe glissando, tak w Koncercie uwagę przykuwa grany na kotłach trzydźwiękowy motyw, wprowadzający główny temat bluesowy. Zrelaksowany i pewny siebie jak nigdy dotąd, paląc podczas gry fajkę, wyjaśniał Gershwin, że w pierwszej części zawarte zostały elementy charlestona, druga część to „bluesowy nokturn”, a finał określał jako „orgię rytmu”. Perfekcyjnie skomponowany Amerykanin w Paryżu spotkał się jednak w swoim czasie z zarzutami krytyki. „New York Telegraph” nazwał utwór „nudną bzdurą”. Publiczność przyjęła jednak utwór z aprobatą zachwycona zwłaszcza sposobem odmalowania przechadzającego się paryskimi ulicami Amerykanina, w którego otoczeniu słychać od czasu do czasu odgłosy samochodowych klaksonów (w partyturze uwzględnione zostały cztery klaksony). Skomponowany w większości podczas pobytu w 1928 roku w Paryżu utwór nazwany został przez kompozytora „rapsodycznym baletem” i uznany przez niego za najbardziej modernistyczną kompozycję, jaką udało mu się napisać. Gershwin twierdził: „każdy słuchacz może odczytać w tej muzyce to, co podsuwa mu jego wyobraźnia”. Na premierowym nagraniu z 1929 roku skromną partię czelesty odegrał sam kompozytor.
Gershwin odznaczał się fenomenalnym słuchem, który pozwalał mu na pochwycenie pojedynczego dźwięku, zharmonizowanie go i improwizowanie wokół niego bez żadnego wysiłku. Jego najwcześniejsze zachowane pieśni pochodzą z 1916 roku, a powstały trzy lata później, pierwszy przebój pt. Swanee do słów Irvinga Ceasera skomponowany został w zaledwie dziesięć minut. Nuty tego utworu sprzedane zostały w ponad milionie egzemplarzy, a nagranie w wykonaniu Ala Jolsona sprzedało się w ilości 2 mln 250 tys. płyt. W tamtym czasie Gershwin skomponował również swój pierwszy musical La La Lucille , choć działał już wówczas w prężnym tandemie piosenkarskim, w którym jego brat, Ira, pełnił rolę stałego autora tekstów. Dzięki niemu zaczęły wówczas powstawać kolejne przeboje z Fascinating Rhythm i The Man I Love na czele. W tym samym czasie, gdy święcił triumfy w salach koncertowych z takimi kompozycjami, jak Błękitna rapsodia, Amerykanin w Paryżu czy Koncert fortepianowy, wspólnie z bratem zaczął produkować musicale: Strike Up the Band (1927, 1930), Funny Face (1927) i S how Girl (1929). W latach 30. twórczość musicalowa jeszcze się wzmogła, przyszły kolejne tytuły i kolejne przeboje (jak I got Rhythm z musicalu Girl Crazy): Of Thee I Sing (pierwszy musical uhonorowany prestiżową Nagrodą Pulitzera) czy arcydzieło operowe Porgy and Bess. Pomimo że w niektórych krajach Gershwina odbierano z lekkim pobłażaniem jako twórcę piosenek a nie prawdziwego kompozytora, to jednak cieszył się on szacunkiem takich współczesnych twórców, jak Maurice Ravel, Sergiusz Rachmaninow czy Alban Berg. Podobnie też o jego muzyce wypowiadał się ojciec dodekafonii, Arnold Schoenberg, prywatnie przyjaciel i partner rozgrywek tenisowych Gershwina. Doceniał jego wyjątkową melodykę, a o harmonii mówił: „to coś absolutnie nowego”.
1 Błękitna rapsodia 13.51
Amerykanin w Paryżu
2 Allegretto grazioso 7.32
3 Andante ma con ritmo deciso 10.29
Koncert fortepianowy F-dur
4 Allegro 12.53
5 Adagio 12.12
6 Allegro agitato 6.44
André Previn, fortepian
Pittsburgh Symphony Orchestra
André Previn, dyrygent