Mozart wyrażał się w muzyce z dużą dozą spontaniczności i wyrafinowania. Zachwycający Koncert podwójny na flet i harfę, jak i popularne Eine kleine Nachtmusik kontrastują na płycie z wymagającymi technicznie, przysadzistymi koncertami waltorniowymi. „Susan Palma i Nancy Allen prezentują arcyciekawe ujęcie Koncertu podwójnego na flet i harfę, łącząc brzmienia tych instrumentów w jedną, niebiańską harmonię” „Nie ma drugiego takiego waltornisty jak David Jolley. Szczególnie godne uwagi jest jego wykonanie Koncertu nr 4” – Gramophone
Wolfgang Amadeus Mozart osiągnął szczyty artystyczne niedostępne żadnemu innemu kompozytorowi. Kompozycjami, w których w najwyższym stopniu przejawia się jego przebogata fantazja, są opery i koncerty fortepianowe, mimo że skomponował wiele innych arcydzieł należących do każdego rodzaju muzyki. Jego dzieła stanowią połączenie wyjątkowego smaku i logiki formalnej, a wyrażają najgłębsze uczucia, w których, zdaje się, zawarta jest tajemnica wiecznej młodości. Jednak osobowość kompozytora to nie tylko piękno i liryka. Cechowała go specyficzna dwoistość; z liryczną, emocjonalną stroną graniczyły obsceniczność i niewybredny humor. Dzieciństwo Mozarta jako cudownie utalentowanego wirtuoza gry na instrumentach klawiszowych toczyło się w rytmie podróży, podczas których na koncertach zachwycał kolejne kręgi odbiorców swą niebywałą pamięcią i fenomenalną techniką gry. Jedną z prezentowanych podczas występów sztuczek było wykonywanie skomplikowanych technicznie utworów z przewiązanymi czarną przepaską oczami. Gdy jednak dorósł, gwiazda małego geniusza zbladła i szybko zapomniano o jego pianistycznych wyczynach. Warunki panujące w rodzinnym Salzburgu szybko zniechęciły Mozarta do podjęcia tam pracy. Oczekiwano wówczas od muzyków codziennej, rutynowej służby na dworze, co dla geniusza stanowiło propozycję do natychmiastowego odrzucenia. Konserwatywni wiedeńczycy również nie byli skłonni porzucić swych dawnych przyzwyczajeń i gustów muzycznych, nie zdołała ich poruszyć nawet skandalizująca swą tematyką opera Wesele Figara. Niedoceniany i lekceważony Mozart pod koniec swego krótkiego życia odczuwał osamotnienie nader silnie. „To nie do opisania, co czuję” – pisał do żony, Konstancji – „coś w rodzaju pustki, która szarpie mną bez opamiętania – jakaś nieutulona tęsknota, nieukojony ból”. Mozart umarł w nędzy w wieku zaledwie trzydziestu pięciu lat, mając jako twórca na koncie ponad sześćset kompozycji, spośród których pokaźna liczba nadal stanowi trzon popularnego repertuaru koncertowego. „Mozart dotknął źródła, z którego początek bierze każdy rodzaj muzyki” – pisał amerykański kompozytor Aaron Copland – „wyrażał siebie spontanicznie, ze smakiem i wyczuciem”. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami.
W sierpniu 1787 podczas pracy nad operą Don Giovanni, Mozart skomponował Eine kleine Nachtmusik (Mała nocna muzyka) w ramach odskoczni odświeżającej energię twórczą do dalszej pracy nad operą. Tajemnicę stanowi nadal nieobecność w utworze uwzględnionego w katalogu Menueta z Triem. Nie wiadomo, czy naprawdę kiedykolwiek ta część powstała, a także to, czy kompozycja ta była od początku pomyślana jako kwartet smyczkowy. Niezaprzeczalnie pełna jest natomiast niewyczerpanych pokładów inwencji i melodycznej, co stanowi o jej niegasnącej popularności do dnia dzisiejszego. Kompozycje Mozarta na waltornię zostały napisane dla Josepha Leutgeba, pierwszego waltornisty kapeli dworskiej w Salzburgu. Tę dwójkę artystów łączyła specyficzna, burzliwa przyjaźń, jednak, zostawiając na boku wszystkie różnice, jakie występowały między nimi w życiu prywatnym, zawodowo każdy z nich był mistrzem w swojej dziedzinie. Ze swej strony Mozart napisał muzykę twórczo przetwarzającą dźwięki instrumentu kojarzonego dotąd wyłącznie z polowaniami i funkcją sygnalizacyjną, a Leutgeb nadał jej unikatowy charakter, nasycając dźwięki swą charyzmą i szatańską wirtuozerią, czym wprawiał w osłupienie zgromadzoną na koncertach publiczność. Mozart przyozdobił marginesy Ronda z I Koncertu zabawnymi komentarzami odsłaniającymi ekscentryczną stronę jego natury jako kompozytora skłonnego do niewybrednych żartów i rynsztokowego poczucia humoru. Koncert podwójny na flet i harfę napisany został dla przedstawicieli francuskiej arystokracji – Comte de Guinesa, flecisty, i jego córki harfistki. Pomimo tego, że Mozart tak naprawdę nie lubił tych instrumentów i podjął się skomponowania tego utworu jedynie dlatego, żeby uniknąć pisania dwu oddzielnych kompozycji na każdy instrument z osobna, to rezultat jest nad wyraz urzekający. Niestety nie otrzymał za swą pracę zapłaty. Do koncertu napisane zostały również wszystkie kadencje wirtuozowskie, jednak nie zachowały się do naszych czasów.
Nieograniczona wyobraźnia muzyczna Mozarta pozostaje nadal przedmiotem zainteresowania. Komponowanie było dla niego tak proste, jak oddychanie. Muzyka przychodziła do niego od razu, dopracowana w szczegółach. Mózg kompozytora wykonywał naraz wiele różnorodnych operacji – rozważał możliwości rozwiązań harmonicznych, tworzył melodie, szeregował je w większe struktury. Legenda głosi, że jednego z wieczorów jednocześnie grał ze znajomymi w gry towarzyskie i układał w głowie trio klarnetowe. Bez wątpienia jego współcześni nie nadążali za jego pomysłami. Jak mówił inny kompozytor tamtych czasów, Carl Ditters von Dittersdorf: „Mozart porzuca swoich słuchaczy wykończonych. Pokazuje im świetny pomysł muzyczny, za którym jednak zaraz następuje kolejny, jeszcze lepszy. A za nim następny i następny. Trudno w takiej gęstwinie zapamiętać którykolwiek dokładniej”. Zostało naukowo potwierdzone, że Mozart był w stanie komponować muzykę szybciej niż możliwe jest jej zapisanie. Jak się okazuje, w kontekście jego krótkiego życia, było to nieocenionym dobrodziejstwem natury. W przeciągu trzydziestu lat aktywnej pracy kompozytorskiej (zaczął tworzyć w wieku pięciu lat) stworzył 24 opery, 19 mszy, 27 koncertów fortepianowych, 24 koncerty na inne instrumenty, ponad 60 symfonii, 23 kwartety smyczkowe, 36 sonat skrzypcowych, 18 sonat fortepianowych. Lista jego kompozycji zdaje się nie mieć końca. Jednak prawdopodobnie najbardziej trwałą wartością muzyki Mozarta jest jej ogromna złożoność ekspresji. Wielokrotnie początkowo beztroska melodia ciemnieje dzięki jednemu zwrotowi harmonicznemu, przekształcając się stopniowo w pełną dramatyzmu scenę. Pozorna lekkość, a nawet błahość komponowanych przez niego melodii skrywa głębokie pokłady emocji i skomplikowanych stanów psychicznych. Dla wielu to właśnie czyni z Mozarta jednego z największych kompozytorów wszechczasów.
Serenada G-dur Eine kleine Nachtmusik KV 525 nr 13
1. I Allegro 2. II Romance (Andante)
3. III Menuetto (Allegretto)
4. IV Rondo (Allegro)
Allegro D-dur na waltornię i orkiestrę KV 412
(Koncert na waltornię i orkiestrę nr 1)
5. I Allegro
6. II Rondo (Allegro)
Koncert na waltornię i orkiestrę nr 2 Es-dur KV 495
7. I Allegro moderato
8. II Romance
9. III Rondo (Allegro vivace)
David Jolley, waltornia
Koncert podwójny na flet, harfę C-dur KV 299
10. I Allegro
11. II Andantino
12. III Rondeau (Allegro)
Susan Palma, flet
Nancy Allen, harfa
Orpheus Chamber Orchestra