Plakaty robi od ponad 35 lat. Ten rok był dla niego jubileuszowy.
Wyruszyłem nawet w trasę, jak jakiś rockman...o czym zawsze marzyłem. Chciałem występować na scenie, ale mój tato stwierdził, że to za głośne hobby. Trafiłem do świata malarzy i grafików – mówi Andrzej Pągowski.
Jedna z najważniejszych postaci w świecie artystów grafików. Uczeń Waldemara Świerzego, spadkobierca Polskiej Szkoły Plakatu, właściciel agencji reklamowej, esteta w każdym calu.
Andrzej Pągowski był gościem w Bliskich Spotkaniach 29 grudnia 2013 roku.
Ewelina Pacyna, zapraszam raz jeszcze w podróż do świata, którego już nie ma.
Lubię robić plakaty, ja w ogóle lubię coś robić. Umieram jak nie mam roboty, dlatego też nie przepadam za wakacjami i przerwami w pracy. Ten leń, który we mnie siedzi jest niebezpieczny i gdybym nie był cały czas „zarobiony”, to by ze mną wygrał. Ponieważ lubię to co robię, nie jest to dla mnie męczące.
To nie jest wszystko jedno, kto robi plakat. Do jednych mam zaufanie, jeżeli zrobił plakat, staram się o bilet. Do innych nie mam – wszystko mi jedno, co im się podoba. W tym sensie autor plakatu staje się współautorem filmu, opowiedział się po jego stronie - Krzysztof Kieślowski.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem projekt plakat Andrzeja Pągowskiego do mego filmu – krwawe plecy odciśnięte na biały tle dawały skojarzenie aż zbyt dosłowne. Tym bardziej, że tytuł filmu napisany tzw. "Solidarycą" dopowiadał całą resztę. Do tego plakatu warto było dorobić film – Andrzej Wajda.