Witold Lutosławski – obok Fryderyka Chopina i Karola Szymanowskiego - jest uznawany przez muzykologów za polskiego kompozytora wszechczasów.
Najwybitniejszy reprezentant polskiej muzyki współczesnej jest też zaliczany do grona klasyków muzyki XX wieku, tak jak Bela Bartók, Siergiej Prokofiew czy Olivier Messiaen.
Światową sławę przyniosły mu takie dzieła jak „Muzyka żałobna”, „Gry weneckie”, „Kwartet smyczkowy”, „Preludia i fuga”.
Twórczość Lutosławskiego muzykolodzy dzielą na kilka okresów. Wczesne utwory, np. „Wariacje symfoniczne” powstałe w 1938 r.; „Symfonia nr 1” – w 1947 r. i „Uwertura smyczkowa” – 1949 r. zaliczają się do nurtu neoklasycznego.
Później nastąpił okres związany z folklorem polskim; reprezentują go takie utwory, jak „Mała suita” z 1950 r. i „Koncert na orkiestrę” z 1954 r.
Z kolei „5 Pieśni do słów Kazimiery Iłłakowiczówny” (1957) rozpoczyna okres dodekafoniczny. Zalicza się doń także „Muzyka żałobna” powstała w 1958 r. „Gry weneckie” skomponowane w roku 1960 wzbudziły sensację; zapowiadały nurt aleatoryzmu kontrolowanego, oznaczającego wprowadzenie elementu przypadku w strukturę rytmiczną, przy zachowaniu ścisłej organizacji wysokości dźwięków. Technika ta stała się tak typowa dla stylu Lutosławskiego, że traktowano ją jak znak rozpoznawczy kompozytora; znalazła też licznych naśladowców.
Druga połowa lat 60. ubiegłego wieku stanowi pewne podsumowanie poszukiwań kompozytorskich. W 1967 r. Lutosławski tworzy „Symfonię Nr 2” i w 1968 r. „Livre pour orchestre”. W utworze „Mi-Parti” (1976) pojawia się jeszcze jeden swoisty dla Lutosławskiego pomysł konstrukcyjny, polegający na wprowadzeniu kilku zazębiających się wątków dźwiękowych, które tworzą „łańcuchową” strukturę.
„Przy wszystkich jednak różnicach pomiędzy utworami różnych okresów twórczych i ciągłym rozwoju swojego języka, Witold Lutosławski pozostaje rzadkim w naszych czasach przypadkiem kompozytora o wyraźnie określonym, bardzo indywidualnym obliczu stylistycznym w całej swej twórczości” – napisano na portalu culture.pl
Witold Lutosławski urodził się 25 stycznia 1913 r. Był trzecim, najmłodszym synem Marii z Olszewskich i Józefa Lutosławskiego. 33-letnia matka przyszłego muzyka odznaczała się dziewczęcym wyglądem i nosiła kokardę we włosach.
Pierwsze lata życia spędził Witold w Drozdowie, w majątku od połowy XVIII wieku należącym do rodziny Lutosławskich. W sierpniu 1915 r. Lutosławscy, od lat zaangażowani w ruch niepodległościowy, wyjechali do Moskwy. Bolszewicy aresztowali ojca Witolda oraz jego brata Mariana i we wrześniu 1918 r. obu rozstrzelali. Do niepodległej Polski Maria Lutosławska powróciła z osieroconymi synami.
Kiedy Witold miał sześć lat, matka zaczęła go uczyć gry na fortepianie. Jako jedenastolatek zdał do elitarnego gimnazjum dla chłopców im. Stefana Batorego w Warszawie. Równolegle uczęszczał do szkoły muzycznej; grał na pianinie i na skrzypcach. Miał piętnaście lat, gdy w podstawy kompozycji zaczął wprowadzać go Witold Maliszewski.
Po maturze w 1931 r. wybrał się na studia matematyczne, z których po dwóch latach zrezygnował. Zaniechał też, za namową Maliszewskiego, gry na skrzypcach, by się całkowicie poświęcić grze na fortepianie i komponowaniu. Trafił do klasy Jerzego Lefelda w warszawskim konserwatorium.
Po pięciu latach nauki w konserwatorium, jako pracę dyplomową przedstawił „Wariacje symfoniczne". Jednak Witold Maliszewski, który uczył Lutosławskiego kompozycji, uznał utwór za zbyt nowoczesny. Młody twórca przerwał więc pracę nad partyturą i skomponował muzykę do dwóch fragmentów z mszy żałobnej, utrzymaną w dość zachowawczym stylu. Po dyplomie Lutosławski trafił na kilka miesięcy do wojska. Po powrocie ponownie podjął pracę nad „Wariacjami”.
„Wariacje symfoniczne” Lutosławskiego stały się - jak podkreślają muzykolodzy - świadectwem wielkiego talentu 25-letniego wówczas twórcy. Ich wykonanie pod batutą Grzegorza Fitelberga wiosną 1939 r., najpierw w Polskim Radiu, potem na dziedzińcu Zamku Wawelskiego, kompozytor uznał za swój oficjalny debiut.
Młody kompozytor podjął starania o stypendium; planował studia w Paryżu. Wybuch II wojny światowej zniweczył te plany. We wrześniu 1939 r. Lutosławski został zmobilizowany jako radiotelegrafista przy sztabie Armii „Kraków”. Po trzech tygodniach walk trafił do niemieckiej niewoli, z której zbiegł. Powrócił do Warszawy, do matki i najstarszego brata Jerzego. Henryk dostał się do sowieckiej niewoli i rok później zmarł w łagrze na Kołymie.
Lutosławski, aby zdobyć środki do życia, pracował jako pianista w warszawskich kawiarniach „Lira”, „Aria”, „U Aktorek”. Stworzył z Andrzejem Panufnikiem duet fortepianowy i przez cztery lata okupacji występowali w kawiarni „Aria”, a także w „SIM”.
„Na repertuar duetu Lutosławski–Panufnik składały się głównie parafrazy przebojów muzyki klasycznej i popularnej, które się ogromnie podobały się bywalcom Arii, a dziś należą do żelaznego repertuaru duetów fortepianowych" – jak można przeczytać na stronie internetowej Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego.
W „Arii” Witold Lutosławski poznał swoją przyszłą żonę Danutę Bogusławską z domu Dygat.
Po wojnie muzyk zarabiał na życie komponując piosenki dla dzieci, ilustracje do słuchowisk radiowych, współpracował z warszawskimi teatrami. Opracowywał muzykę ludową, a nawet układał pieśni masowe.
Cały czas jednak pracował nad symfonią, szkicowaną już od 1941 r. Wykonanie tej Symfonii w 1947 r. publiczność i środowiska muzyczne przyjęły entuzjastycznie. Władze jednak uznały dzieło za „formalistyczne” i zostało ono wycofane z repertuaru orkiestr. Na skomponowane parę lat później utwory nawiązujące do folkloru „Małą suitę” i „Tryptyk śląski” władze spoglądały bardziej przychylnie.
W połowie lat pięćdziesiątych polityczna „odwilż” spowodowała przełom w polskiej sztuce. Jednym z „ojców” nowoczesnej muzyki polskiej został Witold Lutosławski.
Polscy twórcy wyszli z izolacji, nawiązali kontakty ze światem, a pomostem między Wschodem i Zachodem stały się doroczne festiwale nowej muzyki Warszawska Jesień.
Lutosławski stał się nie tylko reprezentantem muzycznej awangardy, ale też jedną z najbardziej aktywnych postaci w środowisku kompozytorskim. Podkreślał, że twórca ma prawo do wolności, bo jego obowiązkiem wobec słuchaczy jest komponowanie w zgodzie z przyniesioną na świat, osobistą wizją muzyki.
W latach 60. kompozytor pisał przede wszystkim na zamówienie wielkich festiwali, zagranicznych orkiestr i rozgłośni radiowych, np. w 1964 r. komponuje na zamówienie Radia szwedzkiego „Kwartet smyczkowy”, a z kolei dzięki inicjatywie londyńskiego Royal Philharmonic Society powstał w 1966 r. „Koncert wiolonczelowy”, napisany dla Mścisława Rostropowicza.
Na zamówienie festiwalu w Salzburgu powstaje „Koncert fortepianowy” dla Krystiana Zimermana. Trzy utwory z lat osiemdziesiątych, których tytuły miały zwracać uwagę na zastosowaną w nich „technikę łańcuchową”, także pisane były z myślą o znakomitych wykonawcach: Łańcuch II dla Anne-Sophie Mutter, Łańcuch I dla zespołu London Sinfonietta, a Łańcuch III dla San Francisco Symphony Orchestra.
Lutosławski – jak zaznaczają muzykolodzy – awansował ze środowiska twórców łączonych z awangardą do grona tych, których utwory najwybitniejsi soliści i zespoły wykonywali w programach koncertów – jak podkreślają biografowie - „normalnych”, przeznaczonych dla szerszej publiczności.
Lutosławski dawał dziesiątki koncertów, występując z najlepszymi orkiestrami Europy i Ameryki. I zawsze dyrygował jedynie własnymi utworami.
Po ogłoszenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. Lutosławski wycofał się z życia publicznego w Polsce, a zwłaszcza z obecności w państwowych mediach, toteż nagroda „Solidarności”, którą przyznano mu w 1984 r. za III Symfonię była i wyrazem uznania dla dzieła, i jeszcze bardziej dla postawy jego twórcy.
W ostatnich latach życia Lutosławskiego postrzegano go jako klasyka muzyki XX wieku. Kolejnych utworów oczekiwano z ciągle rosnącym zainteresowaniem.
Głównym wydarzeniem roku 80. urodzin kompozytora było pierwsze wykonanie IV Symfonii. W lutym 1993 r. dyrygował nią w Los Angeles. Otrzymał za nią Classical Music Award. Jubileuszowy rok Lutosławski spędził głównie w podróży, dyrygując swoją muzyką.
Za prawie sześćdziesięcioletnią pracę twórczą honorowano Lutosławskiego licznymi nagrodami, wśród których znalazły się wyróżnienia tak prestiżowe, jak Polar Music Prize, która ma status Muzycznego Nobla, i Kyoto Prize.
19 stycznia 1994 r. uhonorowano muzyka Orderem Orła Białego. 7 lutego 1994 r. po krótkiej chorobie Witold Lutosławski zmarł w warszawskiej klinice.
Anna Bernat