"Berlin mówi dziś: dziękuję ci Wolfie Biermannie" - powiedział
burmistrz stolicy Niemiec Klaus Wowereit (SPD) podczas
uroczystości w berlińskim ratuszu. W laudacji wskazał na zasługi
wyróżnionego jako "wielkiego artysty i namiętnego humanisty".
"Rozkoszuję się tym zaszczytem jak pocałunkiem od Berlina,
złożonym na mej duszy" - mówił piosenkarz.
W przeddzień uroczystości Biermann, znany z ciętego języka i
antykomunistycznych zapatrywań, wywołał skandal, atakując
rządzących w Berlinie socjaldemokratów za sojusz z
postkomunistyczną Lewicą. Obie partie rządzą wspólnie w stolicy
Niemiec od 2001 roku.
"Uważam to za przestępstwo, że (SPD) weszła tak głęboko -
niezależnie od motywów, które mogły być szlachetne - w układy ze
spadkobiercami nomenklatury. Boli mnie to" - powiedział.
Określanie koalicji w Berlinie mianem przestępczej idzie zbyt
daleko - ripostował Wowereit. "Dlatego, kochany Wolfie Biermannie, odrzucam te słowa, chyba to wytrzymasz?" - powiedział podczas uroczystości nadania honorowego obywatelstwa.
Wyróżnienie wschodnioniemieckiego barda zaproponowała
berlińska CDU. SPD długo wahała się, czy poprzeć ten wniosek.
Podczas decydującego głosowania w berlińskiej Izbie Deputowanych posłowie Lewicy wstrzymali się od głosu.
Biermann jest 115. honorowym obywatelem Berlina, do jego
poprzedników należą m.in. Michaił Gorbaczow, Ronald Reagan i
Marlena Dietrich.
Biermann urodził się w 1936 roku w Hamburgu. Jego ojciec był
stoczniowcem, po dojściu Hitlera do władzy zaangażował się w
komunistyczny ruch oporu i został zamordowany w 1943 roku w obozie Auschwitz.
Nie kryjący sympatii do komunizmu Wolf dobrowolnie przeniósł się
w 1953 roku do NRD. W Berlinie Wschodnim studiował filozofię,
pracował w teatrze Brechta "Berliner Ensemble", gdzie pisał teksty
i komponował muzykę. Krytyka "realnego socjalizmu" z pozycji
marksistowskich spowodowała wykluczenie go z partii komunistycznej SED, a potem zakaz publicznych występów.
Do białej gorączki doprowadzały NRD-owskich funkcjonariuszy
jego krytyczne utwory, w tym bardzo popularna "Ballada o Stasi".
Wykorzystując wyjazd Biermanna na koncerty do RFN, władze odebrały mu w 1976 roku obywatelstwo i zakazały powrotu. W obronie piosenkarza stanęło wielu wschodnioniemieckich artystów. Zdaniem historyków spór o Biermanna uaktywnił wschodnioniemiecką opozycję i był "początkiem końca" NRD.
Jacek Lepiarz