Opolscy filharmonicy są ostatnio "bezdomni" - w budynku Filharmonii Opolskiej trwa remont. "Ze względu na prace remontowe graliśmy już chyba we wszystkich możliwych salach a także kościołach w Opolu. Teraz w pełnym - 67 osobowym składzie „symfonicznym” przyszła kolej na galerię handlową" - twierdzi asystent dyrektora FO, Bartosz Żurakowski.
"Jest to na pewno nietypowe miejsce, ale chcemy przy okazji remontu pokazać, że filharmonia to nie tylko miejsce, gdzie występują „drętwi panowie” we frakach" - dodał Żurakowski
W skład ponad godzinnego koncertu weszły m.in. uwertura do "Carmen" Bizeta, kankan z "Orfeusza w piekle" Offenbacha, a także tańce węgierskie, utwory z filmów z Jamesem Bondem i "Gwiezdnych Wojen" oraz polonez z Pana Tadeusza.
Koncert w centrum handlowym to nie jedyne wyjście opolskich muzyków poza salę koncertowa Filharmonii. Wcześniej filharmonicy grali już na rynku w Brukseli z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej, na ustawionej na wodzie scenie na stawku w centrum Opola.
Niewiele brakowało, a muzyka opolskiej orkiestry zabrzmiałaby też w ogrodzie zoologicznym. Ostatecznie z powodu braku miejsca koncert promujący goryle z opolskiego ZOO (stolica Opolszczyzny jest jedynym miejscem w Polsce, gdzie można oglądać goryle) odbył się na Rynku. "Graliśmy już dla goryli, a dziś zagraliśmy dla klientów ogarniętych gorączką świątecznych zakupów" - podkreślił Żurakowski.