ON AIR
od 14:00 Od słowa do słowa zaprasza: Katarzyna Hnat

Donald Trump podpadł artystom - nie chcą, by grał ich muzykę na wiecach wyborczych

Celine Dion, Neil Young, R.E.M., Tom Petty, Adele – ich piosenki wykorzystuje w kampanii prezydenckiej Donald Trump. Artyści protestują i grożą pozwami o naruszenie praw autorskich. Ostatnio - rodzina legendy muzyki soul Isaaca Hayesa.

Donald Trump podpadł artystom - nie chcą, by grał ich muzykę na wiecach wyborczych
fot.PAP/EPA

Spadkobiercy Isaaca Hayesa zapowiedzieli, że będą się domagali od Donalda Trumpa rekompensaty w wysokości 3 mln dolarów za odtwarzanie piosenki „Hold On, I’m Comin’” podczas wieców wyborczych. Przebój z repertuaru duetu Sam & Dave napisał w 1966 r. właśnie Hayes wraz z Davidem Porterem, gdy pracowali dla wytwórni Stax. Syn słynnego muzyka Isaac Hayes III wezwał szefów kampanii Trumpa, by nie puszczali więcej tej piosenki. Jak podkreślił cytowany przez brytyjskiego „Guardiana” Isaac Hayes III, nie chodzi jedynie o łamanie prawa, ale także o rasizm i seksizm, jaki - jego zdaniem - reprezentuje kandydat Republikanów do Białego Domu.

Trump wykorzystywał ten utwór podczas spotkań z wyborcami w 2022 r. i nie zaprzestał mimo protestów rodziny twórcy - nawet tańczył do niej na wiecu w Montanie 10 sierpnia 2024 r.

„Hold On’, I’m Comin’” grano również przy okazji jego wystąpienia na konwencji National Rifle Association (Narodowego Stowarzyszenie Broni – organizacji non-profit, która walczy o zachowanie konstytucyjnego prawa Amerykanów do posiadania broni palnej), co oburzyło Hayesów. Konwencja odbyła się kilka dni po strzelaninie w szkole w Uvalde w Teksasie, w której zginęło 21 osób, w tym 19 dzieci. Protestował wówczas także współautor przeboju David Porter.

Co ciekawe, Sam Moore – Sam z duetu Sam & Dave – już w 2008 r. poprosił kandydata Demokratów na prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę, by „Hold On, I’m Comin’” nie była odtwarzana podczas jego wystąpień. "Nie udzieliłem ci poparcia w staraniach o najwyższy urząd w naszym kraju. Mój głos to sprawa pomiędzy mną a urną wyborczą" - tłumaczył wówczas wokalista.

To nie pierwszy raz, gdy szefowie kampanii Donalda Trumpa i sam były prezydent są krytykowani przez muzyków za bezprawne wykorzystywanie ich pracy. Na tym samym wiecu w Montanie, podczas którego grano „Hold On, I’m Comin’”, zabrzmiał także przebój Celine Dion „My Heart Will Go On” z filmu „Titanic”. „Serio? Akurat ta piosenka?” – nie mogła się nadziwić kanadyjska wokalistka, zaznaczając, że nie pytano jej o zgodę i że nie ma nic wspólnego z kampanią Trumpa.

Na liście twórców protestujących przeciw wykorzystywaniu ich pracy w kampanii Donalda Trumpa są także angielska piosenkarka Adele i grupy R.E.M., The Smiths, Aerosmith, The Rolling Stones. Szczególnie głośno protestował Neil Young – utwór kanadyjskiego piosenkarza pt. „Rockin’ In The Free World” wybrzmiewał na wydarzeniach z udziałem Trumpa mimo sprzeciwu muzyka. Young przyznał, że nie stać go na długi i kosztowny proces sądowy, zaznaczył jednak, że jego zdaniem Trump przynosi Ameryce hańbę.

Sam Trump zarzucił gwieździe rocka hipokryzję, publikując w mediach społecznościowych ich wspólne zdjęcie. Przypomniał, że Kanadyjczyk namawiał go do zainwestowania w jego serwis muzyczny Pono, a nawet zaprosił na koncert. Szefowie jego kampanii odpierali zarzut o nielegalne wykorzystywanie piosenki, twierdząc, że zawarli odpowiednią umowę licencyjną z ASCAP, Amerykańskim Stowarzyszeniem Kompozytorów, Autorów i Wydawców.

Kampania Trumpa dostała również zakaz odtwarzania „Macho Man” grupy Village People, znanej z przeboju „YMCA”, który również wybrzmiewał na wiecach bez zgody autorów. Sztab byłego prezydenta sięgnął także po przebój grupy R.E.M. „It’s the End of the World as We Know It (And I Feel Fine)”, w odpowiedzi na co wokalista tej jednej z najpopularniejszych rockowych grup lat 90. Michael Stipe nazwał Trumpa i szefów jego kampanii „smutnymi, żałosnymi, żądnymi władzy i atencji”, a ich kampanię – „kretyńską”.

Z kolei bliscy George’a Harrisona protestowali, kiedy w 2016 r. podczas konwencji Republikanów Ivanka Trump wchodziła na scenę przy dźwiękach „Here Comes The Sun” The Beatles. Podkreślali, że choć Trump nie pytał o zgodę, są skłonni zezwolić mu na użycie innej piosenki Harrisona – „Beware of Darkness”. Podobnie uczynili krewni Leonarda Cohena, którego „Hallelujah” zabrzmiało podczas konwencji w 2020 r. – także oni ironicznie zasugerowali inny utwór - „You Want It Darker”.

Lider grupy Creedence Clearwater Revival sprzeciwił się natomiast używaniu przeboju „Fortunate Son”. Trump – pisał John Fogerty – „wykorzystuje mój głos i moje słowa w celu, którego nie popieram”. „Fortunate Son” to – przypomniał – opowieść o bogaczach, których fortuna i wpływy chronią przed poborem do wojska.

Gdy organizatorzy kampanii Trumpa sięgnęli po przeboje Eltona Johna: „Tiny Dancer” i „Rocket Man”, piosenkarz protestował i sugerował, że odpowiedniejsze byłyby utwory Teda Nugenta, od lat głośno wyrażającego poparcie dla Trumpa. John podkreślił jednak, że jego niezgoda dotyczy wykorzystywania muzyki w celach politycznych nie tylko przez byłego amerykańskiego prezydenta.

Rodzina Toma Petty’ego wezwała do zaprzestania wykorzystywania piosenki „I Won’t Back Down” podczas wieców Trumpa. Przypomniała, że utwór opowiada o „zwykłym, szarym człowieku stojącym na przegranej pozycji”, ale walczącym pomimo przeciwności losu. W 2000 r. Petty protestował przeciw używaniu tej samej piosenki przez George’a W. Busha. Rodzina muzyka była jednak wzruszona, gdy w 2020 r. „I Won’t Back Down” wybrzmiało podczas świętowania wyborczego zwycięstwa Joe Bidena.

Donald Trump to niejedyny polityk, z którym nie chcą być kojarzone gwiazdy muzyki. W 1984 r. sztab Ronalda Reagana bezskutecznie zabiegał o poparcie Bruce’a Springsteena. Dopytywany przez dziennikarzy o zdanie muzyk skomentował, że prezydent chyba nie słyszał jego ostatniej płyty „Nebraska” – kroniki tragicznych historii o wykolejeńcach i przegranych, wykluczonych z uczestnictwa w „amerykańskim marzeniu”.

Później Springsteen wsparł jednak Obamę podczas kampanii prezydenckiej w 2008 r. „Boss” zagrał także podczas koncertu z okazji prezydenckiej inauguracji Obamy – wystąpił u boku Pete’a Seegera, legendy amerykańskiej muzyki folk, wykonując pieśń „This Land is Your Land” Woody’ego Guthriego. W 2021 r. premierę miał podcast „Renegades: Born in the USA”, prowadzony wspólnie przez muzyka i byłego amerykańskiego prezydenta.

"Nie chcę, by moja muzyka służyła politycznym celom" - powiedział "The Independent" David Porter, współautor wykorzystywanej bezprawnie przez Trumpa piosenki „Hold On’, I’m Comin’”. "Tworzymy muzykę, by przynosić ludziom radość, a nie by ich dzielić".

Piotr Jagielski (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic