ON AIR
od 12:30 zaprasza: Katarzyna Hnat

Papież Franciszek nie żyje

Papież Franciszek nie żyje. 88-letni Ojciec Święty zmarł w Poniedziałek Wielkanocny - poinformował Watykan.

Papież Franciszek nie żyje
fot.PAP

Nie chciał, by mówiono o nim "papież Franciszek". Wystarczyć miało po prostu "Franciszek" - jak imię "biedaczyny z Asyżu", którego przyjął na swojego patrona. Był blisko ludzi. Mówił do nich prosto i zrozumiale, używając barwnych porównań, aby łatwiej trafić do ludzkich serc. 

Jego nauka dotyczyła codziennego życia i codziennych problemów. Wiele razy powtarzał, jak ważne są najprostsze słowa: proszę, dziękuję, przepraszam. Prosił, żeby po sprzeczce z bliskimi, nie kłaść się spać, zanim się nie pogodzimy. Przestrzegał przed kłamstwem i rzucaniem oszczerstw, ale też przed narzekaniem i popadaniem w zgorzknienie. Namawiał do radości. Chrześcijanin nie powinien być smutny - mówił. 

Już przy pierwszej audiencji na placu św. Piotra życzył wszystkim "dobrej niedzieli i smacznego obiadu". Ujmował prostotą tych, którzy widzieli w nim papieża zwykłych ludzi.

Człowiek z jednym płucem, co zakochał się na weselu

Jorge Mario Bergoglio urodził się 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires w Argentynie. Pochodził z rodziny włoskich imigrantów, którzy uciekli ze swojego kraju, gdy zaczął tam panować faszystowski reżim Benito Mussoliniego. Rodzice byli robotnikami, ojciec pracował na kolei. Jorge był jednym z pięciorga dzieci.

Z początku nie miał być duchownym. Poszedł do szkoły technicznej, gdzie uzyskał dyplom technika technologii chemicznych. Pracował także jako ochroniarz stojący na "bramce" w barze oraz jako sprzątacz. Gdy miał 21 lat przeszedł bardzo ciężką chorobę płuc, w wyniku której usunięto mu fragment prawego płuca.

Też w wieku 21 lat Bergoglio rozpoczął studia w seminarium w Villa Devoto, nieopodal Buenos Aires. Do służby Bogu zainspirował go ksiądz, u którego się spowiadał. Po trzech latach nauki dołączył do zakonu jezuitów.

W rozmowie z BBC, już jako papież, Bergoglio-Franciszek wspominał, że był moment, kiedy chciał porzucić stan duchowny. Kiedy był młodym seminarzystą, był "oczarowany" dziewczyną, którą poznał na weselu swojego wujka. Byłem zaskoczony jej pięknem, jej intelektem. Byłem przez chwilę powalony na kolana - mówił.

Ciągle tylko myślałem i myślałem o niej. Kiedy wróciłem do seminarium, po ślubie, nie mogłem modlić się przez tydzień, bo za każdym razem, gdy to robiłem, ta dziewczyna pojawiała się w moich myślach. Musiałem przemyśleć, co w ogóle robię - opowiadał.

Choć sam w końcu jednak wybrał duchowieństwo, to nie uważa, że każdy aspirujący do bycia księdzem powinien tak postąpić. Jeśli coś takiego przydarza się seminarzyście, to pomagam mu znaleźć drogę do bycia dobrym chrześcijaninem, nie złym księdzem - mówił.

W latach 70. Bergoglio przewodniczył jezuitom w Argentynie, także wtedy, gdy w 1976 roku wojskowa junta obaliła prezydent Isabel Peron, a na czele kraju stanął Jorge Rafael Videla. Wielu przedstawicieli Kościoła popierało wówczas dyktatora.

Bergoglio był także wielokrotnie oskarżany o wspieranie junty. Główny zarzut wobec argentyńskiego duchownego dotyczył sprawy porwania dwóch jezuitów, Orlanda Yorio i Francisco Jalicsa. W maju 1976 roku zostali zabrani przez żołnierzy, którzy następnie przez kilka miesięcy ich torturowali i przetrzymywali w okropnych warunkach. Powód? Duchowni prowadzili misję w argentyńskich slumsach, co uznano za aktywność polityczną. Dziennikarz Horacio Verbitsky twierdzi, że Bergoglio dał porywaczom zielone światło.

Bergoglio tłumaczył jednak, że jako przełożony jezuitów był zbyt młody, by mógł wstawić się za porwanymi. Wyjaśniał także, że starał się o ich uwolnienie. Bergoglio pomagał też osobom, na których polowała junta. W jednym przypadku oddał własne dokumenty mężczyźnie, który chciał uciec z kraju. 

Duchownego oskarżano także o to, że jednego z księży skazanych za ludobójstwo nie wykluczył z kapłaństwa i ten nawet w więzieniu kontynuował odprawianie mszy w charakterze księdza.

Droga do Tronu Piotrowego

W 1992 roku Bergoglio został biskupem pomocniczym Buenos Aires. W 1998 roku został natomiast arcybiskupem. 

Jako duchowny, a zwłaszcza jako arcybiskup Buenos Aires Bergoglio dał się poznać jako skromny i uciekający od luksusów kapłan. Argentyna na przełomie milleniów była w kryzysie i Bergoglio krytykował rząd za prowadzenie polityki cięć, która jego zdaniem zwiększała biedę. Podczas starć protestujących z policją prosił ministra spraw wewnętrznych o to, by służby rozróżniały akty wandalizmu od pokojowych protestów. 

W 2001 roku zrobiło się też o nim głośno po tym, jak w hospicjum umył i ucałował stopy 12 osobom chorym na AIDS. 

Także w 2001 roku papież Jan Paweł II promował Jorge Marię Bergoglio do godności kardynała.

W 2005 roku był wymieniany jako jeden z faworytów do następstwa po Polaku. Biografowie twierdzą, że Bergoglio bardzo tego nie chciał. Miał "niemal płacząc" błagać innych kardynałów, żeby głosowali jednak na Niemca Josepha Ratzingera.

Po konklawe pytany, jakie by imię przyjął, gdyby go wybrano, mówił, że Jan, by oddać hołd papieżowi Janowi XXIII.

Istnieją także teorie, że Bergoglio nie chciał przeciągać konklawe. Starcie było wyrównane ze wskazaniem na Ratzingera. Oddając jemu głosy, przyspieszył wybór nowego papieża.

Jorge Mario Bergoglio został wybrany przez konklawe na papieża 13 marca 2013 roku, zastępując tym samym Ratzingera, który dobrowolnie zrzekł się urzędu. Bergoglio był pierwszym papieżem wywodzącym się z zakonu jezuitów, który powstał w XVI wieku, by zapobiec upadkowi nauczania Kościoła, po tym jak instytucja zaczęła tracić na skutek reformacji.

Zanim udzielę wam błogosławieństwa, pomódlcie się za mnie - mówił do zgromadzonych na placu św. Piotra podczas swojego pierwszego wystąpienia jako głowa Kościoła. Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewangelizacji - dodał nowy papież.

Bergoglio przyjął imię Franciszek jako pierwszy papież historii. Nawiązał w ten sposób do św. Franciszka Ksawerego, jednego z założycieli zakonu jezuitów, który prowadził wieloletnie misje w Azji. To także hołd dla myśliciela św. Franciszka z Asyżu.  

Intelektualista i misjonarz

Franciszek na początku pontyfikatu wzywał, by Kościół był w "permanentnym stanie misji". Chciał reform skostniałych struktur tej instytucji. Marzę o wyborze misyjnym zdolnym przemienić wszystko, aby zwyczaje, style, rozkład zajęć, język i wszystkie struktury kościelne stały się odpowiednim kanałem bardziej do ewangelizowania dzisiejszego świata niż do zachowania stanu rzeczy - mówił.

Jako papież wzywał do pomagania uchodźcom, którzy masowo przybywali do Europy z Afryki i Bliskiego Wschodu. W 2016 roku pojechał na grecką wyspę Lesbos, gdzie wraz z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem oraz prawosławnym arcybiskupem Aten i całej Grecji Hieronimem II odwiedzili znajdujący się tam obóz dla uchodźców, w którym przebywało wówczas 2,5 tys. osób.

Ta podróż jest naznaczona smutkiem. Doświadczymy największej katastrofy humanitarnej od czasu II wojny światowej - mówił wówczas papież. 

Był uważany za wielkiego intelektualistę i choć z początku prezentowano go jako konserwatystę to wielu duchownych, także w Polsce, zarzucało mu liberalne podejście.

W sprawach społecznych, np. w kwestii homoseksualizmu i związków partnerskich, Franciszek zawsze zapewniał, że są to osoby, do których należy wyciągać rękę. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać? Katechizm Kościoła katolickiego wyjaśnia to tak pięknie, że tych osób nie należy z tego powodu marginalizować, powinny być włączone do społeczeństwa - mówił. Przeciwny był natomiast małżeństwom par jednopłciowych i adopcji przez nie dzieci. Twierdził nawet, że za walką o prawa osób LGBT stoi "lobbing biznesowy czy lobbing masoński". Sam, jeszcze jako kardynał, protestował przeciwko przyjęciu ustawy o związkach tej samej płci w swojej rodzimej Argentynie.

Ze zrozumieniem natomiast podchodził do stosowania antykoncepcji, którą jego zdaniem można zaakceptować "w pewnych przypadkach", np. w celu zapobiegania wirusom typu HIV czy Zika.

Za czasów swojego pontyfikatu Franciszek musiał także zmierzyć się z licznymi aferami związanymi z pedofilią wśród duchownych. W grudniu 2019 roku za jego sprawą Watykan opublikował dwa dokumenty w formie instrukcji dla władz kościelnych, które miały na celu walkę z wykorzystywaniem dzieci przez przedstawicieli Kościoła.

Jeden z punktów dokumentu przewiduje, że "temu, kto zgłasza taką sprawę, kto twierdzi, że został poszkodowany, a także świadkom nie można narzucić zobowiązania do milczenia w kwestiach ich dotyczących".

Przez trzy dni rozmawialiśmy i słuchaliśmy głosów ofiar przestępstw, z powodu których nieletni i młodzi cierpieli w naszym Kościele. Pytaliśmy się nawzajem: jak możemy działać odpowiedzialnie, jakie musimy podjąć kroki - mówił Franciszek.

By móc wejść w przyszłość z odnowioną odwagą musimy powiedzieć jak syn marnotrawny: "Ojcze, zgrzeszyłem". Musimy ustalić, gdzie konieczne są konkretne działania dla lokalnych Kościołów, dla członków konferencji episkopatów, dla nas samych - oświadczył.

Papież w imieniu biskupów uczynił także gest mea culpa za skandale. 

Także za pontyfikatu Franciszka doszło do kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II. Na chwałę Świętej i Nierozdzielnej Trójcy, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa i świętych Apostołów Piotra i Pawła, a także Naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych modlitwach i za radą wielu naszych Braci w biskupstwie orzekamy i stwierdzamy, że błogosławieni Jan XXIII i Jan Paweł II są świętymi i wpisujemy ich do katalogu świętych, polecając, aby odbierali oni cześć jako święci w całym Kościele - mówił.

Źródło: RMF24

 

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic