Festiwal potrwa do 17 września i w jego trakcie wystąpią artyści z 11 krajów, którzy dadzą 46 koncertów; zabrzmią 173 dzieła 61 kompozytorów.
Jak powiedział w sobotę na konferencji prasowej dyrektor generalny festiwalu Andrzej Kosendiak, który w tym roku prowadzi pierwszy raz imprezę, Wratislavia ma być imprezą, która nie będzie polemizować z tym, co było w przeszłości. "To ma być festiwal na miarę naszych ambicji. To ma być impreza europejska, na którą zjeżdżają zagraniczni goście. Ma to jednak być przede wszystkim impreza dla wrocławian, którzy będą chcieli tu przychodzić".
Dodał, że w tym roku w imprezie bierze udział wiele wybitnych artystów i zespołów, ale Wratislavia to ma być również impreza promująca polskich, rodzimych artystów.
Dyrektor artystyczny festiwalu Paul McCreesh przepraszał przede wszystkim zaproszonych gości za to, że wciąż nie nauczył się języka polskiego. "Cieszę się, że rusza pierwsza edycja festiwalu, który przygotowywałem. Przed nami wspaniały tydzień z udziałem wybitnych artystów" - mówił McCreesh. Przyznał, że nie jest możliwe, aby zrobić festiwal dla wszystkich. "Mamy tu jednak dobrą kombinację artystów polskich i artystów zagranicznych.
Zamierzamy wracać do korzeni festiwalu, gdy muzyka religijna była
motywem przewodnim imprezy" - powiedział McCreesh.
Dodał, że w ciągu 5 lat dyrekcja festiwalu zamierza sprawić, aby impreza była jeszcze bardziej znana i doceniana w świecie. "Od dzisiaj zaczynamy - mamy taką nadzieję - początek renesansu w muzyce".
Jak powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski, od dzisiaj "wszystkie drogi muzyczne nie prowadzą do Rzymu, lecz do Wrocławia".
Po zakończeniu festiwalu impreza przeniesie się do innych miejscowości na Dolnym Śląsku, do Czech i Niemiec.