"Moniuszko 150" to projekt, który "jest pokłosiem tego, co wydarzyło się trzy lata temu w czasie Roku Moniuszkowskiego, kiedy to na zaproszenie Teatru Wielkiego - Opery Narodowej byłem kuratorem festiwalu "Moniuszko w kościołach Warszawy". Wtedy, chyba w ogóle po raz pierwszy w historii odbyła się prezentacja tak wielu utworów sakralnych Stanisława Moniuszki jednocześnie" - mówi Andrzej Szadejko.
"Moim pomysłem było wtedy też, żeby to przedstawić w formie, jak to się nazywa: historycznie poinformowanej. To znaczy, żeby wykonania były jak najbliższe temu, w jaki sposób Moniuszko mógł wykonywać utwory w czasie, kiedy je tworzył" - podkreśla Szadejko. "Żeby instrumenty były te same, żeby sposób wykonania był ten sam, żeby wielkości zespołów były te same. I żeby wnętrza były tymi wnętrzami, w których ewentualnie to mogło się wydarzyć".
Festiwal okazał się "ogromnym sukcesem, przewyższającym nasze oczekiwania. Dość powiedzieć, że na finałowym koncercie mieliśmy ponad 1200 słuchaczy - na koncercie, na którym graliśmy utwory Moniuszki, które w ogóle nie były znane! To pokazało, że potencjał tego repertuaru jest ogromny. W większości jest to repertuar po łacinie, w związku z tym jego dostępność dla odbiorcy zagranicznego jest lepsza" - przypomina dyrygent.
Po tym sukcesie "stwierdziłem, że warto by było zaprezentować to trochę szerzej, żeby dotarło to także do odbiorcy zagranicznego, nieznającego w ogóle tej twórczości. Idąc tym tropem, zaproponowałem, że w roku okrągłej rocznicy śmierci Moniuszki - w tym roku mija 150 lat - pokazać ją w miejscach związanych z życiem i twórczością kompozytora" - mówi PAP Szadejko.
W Berlinie Moniuszko "uczył się, studiował, tutaj jego pierwsze kompozycje były wydawane. Był asystentem w słynnej Sing-Akademie, w czasie swoich studiów. Tak więc Berlin jest miejscem niejako predestynowanym, żeby zaprezentować twórczość Moniuszki" - zauważa pomysłodawca projektu.
Ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego przychyliło się do mojego pomysłu. Instytut Adama Mickiewicza jest formalnym organizatorem wydarzenia - podkreśla Andrzej Szadejko. "Kolejnym pomysłem było zaangażowanie w tę ideę nie tylko słuchaczy z zagranicy, ale także artystów zagranicznych, aby repertuar Moniuszki wypromować też w kręgach, które potencjalnie mogą dalej działać na rzecz kompozytora. I tak też się stało, mamy w orkiestrze muzyków zarówno z Niemiec, jak i z Litwy, będzie śpiewał chór kameralny Gellert Ensemble z Lipska, jeden z koncertów w Berlinie poprowadzi niemiecki dyrygent Andreas Mitschke. Oprócz polskich będą także niemieccy soliści".
Idea jest taka, żeby "zagrać koncerty na instrumentach z epoki, aby brzmienie było najbardziej zbliżone do brzmienia, które Moniuszko miał do dyspozycji, jako dubel koncertowy symfoniczny i kameralny. Będziemy pierwszymi wykonawcami zupełnie nowych edycji partytur" - zwraca uwagę Andrzej Szadejko. Do tej pory "materiał, który istniał był wielokrotnie przepracowywany i dostosowywany do potrzeb współczesnej orkiestry symfonicznej. To bardzo istotne, że będziemy prezentowali właściwie nowy obraz muzyczny tych utworów. Niejako odgruzowany. Usunięte zostały wszystkie naleciałości z lat minionych od czasów Moniuszki. Mam nadzieję, że to przyniesie świetny efekt muzyczny, bo artyści są wybitni".
Andrzej Szadejko podkreśla: "Cieszymy się także, że udało nam się namówić do współpracy miejsca, które są ważne w Berlinie czy Wilnie. W Berlinie będzie to Marienkirche, centralny kościół w mieście. I choć jest to miejsce turystyczne, co powoduje pewne ograniczenia organizacyjne, to bardzo się cieszę, że to się udało, bo prawdopodobnie dotrzemy do większej ilości odbiorców". Drugi kościół to Alt-Pankow i "został on wybrany powodu organów, które niedawno zostały tam zrekonstruowane. Są to organy Buchholza, niemieckiego organmistrza z pierwszej połowy XIX wieku, czyli z czasów, kiedy działał Moniuszko. Chodziło o to, żeby na tym kameralnym koncercie organy miały walor historyczny, żeby nie był to instrument współczesny, żeby brzmiał tak, jak mógł brzmieć 150 lat temu".
Dyrygent jest przekonany, że "brzmienie robi bardzo dużą różnicę. Bardzo dużą, ponieważ instrumenty rozwijały się przez te wszystkie lata i dostosowywały przede wszystkim do wymogów wnętrz. Od XIX wieku rozwija się życie muzyczne w salach koncertowych, stają się one coraz większe, w związku z tym instrumenty muszą być coraz mocniejsze. A powiedzmy sobie, że w połowie XIX wieku to jeszcze nie były bardzo wielkie miejsca, sakralne kompozycje Moniuszki nie były wykonywane w dużych przestrzeniach, a same instrumenty były odpowiednio łagodniejsze. W związku z tym brzmienie instrumentów wczesnoromantycznych będzie się znacznie różniło od brzmienia symfonicznego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni".
Pytany, czy twórczość polskiego kompozytora może podbić niemieckich melomanów Andrzej Szadejko mówi: "Nie wiem, czy Moniuszko jest w stanie podbić Niemcy, ale naszą rolą jest promować to, co u nas jest najlepsze. I wydaje mi się, że twórczość sakralna Moniuszki jak najbardziej jest takim elementem naszej kultury muzycznej, który swobodnie możemy prezentować za granicą. Muzyka Moniuszki jest uniwersalna i dobrej jakości".
Rozmowa z Andrzejem Szadejko została przeprowadzona w siedzibie Instytutu Polskiego w Berlinie, który jest partnerem współorganizującym koncerty w niemieckiej stolicy.
Koncert symfoniczny odbędzie się w piątek 3 czerwca o godz. 19.30 w Marienkirche, koncert kameralny w sobotę 4 czerwca o godz. 19.30 w Alte Pfarrkirche "Zu den Vier Evangelisten" w dzielnicy Pankow.