Dwuaktową operę do libretta Angeli Anelliego Giacchino Rossini napisał w niespełna cztery tygodnie. Premiera widowiska odbyła się 22 maja 1813 r. w Teatro San Benedetto w Wenecji. Pełna komizmu sztuka do dziś wystawiana jest na największych scenach operowych świata.
Dyrektor Opery Wrocławskiej Tomasz Janczak podkreślił, że wrocławska inscenizacja „Włoszki w Algierze” jest nowatorska. „Przy tym to nie jest realizacja, która jest na siłę unowocześniana” – zauważył Janczak.
Reżyser wrocławskiej inscenizacji Waldemar Zawodziński zwrócił z kolei uwagę, że opera Rossiniego jest „niefrasobliwą, zmysłową komedią”. „Jest w tej sztuce wiele konstatacji, a jedną z nich jest to, jak zwodniczą siłą jest przyzwyczajenie do naszych wyobrażeń. Mamy tu męski punkt widzenia, męskie wyobrażenie idealnej kobiety, jej roli i kulturowo uświęconej funkcji” – mówił Zawodziński.
Reżyser opisując libretto wskazał na dwie kobiety – żonę, która zabiega o atencję męża oraz „szaloną Włoszkę”. „Włoszka mówi do mężczyzny – widzisz mnie poprzez pryzmat kontrowersyjnych obrazów, to ja cię tą samą bronią załatwię tak, że się nie rozpoznasz i robi to w bardzo dowcipny i inteligentny sposób” – mówił reżyser wskazując, że opera Rossiniego pokazuje siłę wyobrażeń i utartych schematów myślenia.
Libretto „Włoszki w Algierze” to opowieść o miłosnych perypetiach Mustafy, Eliwiry, Lindora i Izabeli. Jak wskazują twórcy wrocławskiej inscenizacji, Anelli rzekomo oparł je na prawdziwej historii mediolańskiej arystokratki Antonietty Frapolli. Kobieta miała zostać porwana przez piratów i przetrzymywana u beja Algieru Mustafy ibn-Ibrahima.
„Włoszka w Algierze” była pokazywana w Operze Wrocławskiej w 1986 r. Później inscenizację ta wznawiano w 1992 r. i 1994 r.
Kierownikiem muzycznym i dyrygentem wrocławskiego spektaklu jest Georgios Balatsinos. Premiera odbędzie się w sobotę.
Piotr Doczekalski