„Gladiator 2” na największym na świecie, północnoamerykańskim rynku zadebiutuje dopiero w najbliższy piątek. Dzieło Ridleya Scotta jest już grane w innych zakątkach świata – w tym w Polsce – gdzie zgodnie z przypuszczeniami radzi sobie bardzo dobrze. Jak zgodnie informują zagraniczne media, na koncie filmu jest już 87 milionów dolarów zarobionych na 63. światowych rynkach.
Wynik osiągnięty przez kontynuację „Gladiatora” to najlepszy wynik kasowy studia Paramount Pictures, jeśli chodzi o produkcje z kategorią R, czyli przeznaczoną dla dorosłych widzów. Nigdy wcześniej tak dużo nie zarobił na zagranicznych rynkach (z wyłączeniem Ameryki Północnej) żaden film Scotta. To twórca, którego najbardziej kasowym obrazem jest „Marsjanin”. Film, który na całym świecie zarobił 630 milionów dolarów. Szkopuł w tym, że nawet jeśli „Gladiator 2” poprawi ten wynik, będzie to musiała być znaczna poprawa, by produkcja się zwróciła. Pierwszy „Gladiator” zarobił na całym świecie 465 milionów dolarów, ale został też nagrodzony Oscarem dla najlepszego filmu roku. To drugie jego kontynuacji nie grozi.
Początki są jednak obiecujące. Szczególnie wśród krytyków „Gladiator 2” został oceniony wysoko, a aż 75 proc. ich recenzji na portalu Rotten Tomatoes jest pozytywna. Gorzej produkcja wygląda wśród widzów, którzy nie są już tak entuzjastycznie nastawieni co do tego, co zobaczyli. W opiniach przewijają się te o wtórności w stosunku do oryginalnego filmu, braku tak charyzmatycznego bohatera, jakim był Maximus, a także narzekanie na historyczne nieścisłości, których – jak to w filmach Scotta bywa – pełno.
Kasowa klapa coraz bardziej grozi innemu kosztownemu widowisku, które w ostatnich dniach zadebiutowało w kinach. To świąteczna „Czerwona Jedynka” z Dwayne’m Johnsonem i Chrisem Evansem w rolach głównych. Nakręcony za 250 milionów dolarów film zarobił w miniony weekend 34 miliony w Ameryce Północnej i 14,7 miliona na pozostałych rynkach. W sumie na jego koncie jest więc aktualnie 84,1 miliona dolarów (film poza Stanami zadebiutował tydzień wcześniej) oraz zagrożenie kasową klapą. (PAP Life)