110 milionów dolarów zarobione przez „Beetlejuice Beetlejuice” w północnoamerykańskim box-office to znakomity wynik pod każdym względem. Tylko „To” z 2017 roku zarobiło we wrześniu więcej, a konkretnie 123 miliony dolarów. Wynik ten nie zaskoczył jednak analityków rynku, którzy przewidywali, że nostalgia za oryginalnym filmem sprzed 36 lat sprawi, że widzowie tłumnie zjawią się w kinach. Wrzesień nie jest najlepszym miesiącem dla premierowych tytułów. Aktualnie trzecie miejsce wspomnianego zestawienia zajmuje „Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni” z trochę ponad 75 milionami dolarów, a kolejne miejsca listy zajmują już filmy z otwarciem w granicach 50 milionów.
Sukcesowi filmu póki co nie przeszkadzają stonowane opinie. Jak notuje portal The Hollywood Reporter, widzowie ocenili go w amerykańskiej skali szkolnej na B+, a pozytywnych jego recenzji zebranych w serwisie Rotten Tomatoes jest 76 proc. Warto jednak zauważyć, że filmy z elementami horroru zwykle oceniane są przez fanów niżej, co wcale nie musi oznaczać złej wiadomości dla „Beetlejuice Beetlejuice”. Dlatego kluczowy będzie przyszły weekend i procentowy spadek przychodów. Produkcja kosztowała 100 milionów dolarów, a drugie tyle zwykle wydaje się na marketing. Do miana kasowego hitu więc jeszcze trochę brakuje.
W premierowym repertuarze weekendowych premier zabrakło konkurencji dla drugiej części „Soku z żuka”, która mogłaby powalczyć o widzów. Jedyny godny uwagi film, psychologiczny horror „The Front Room” studia A24, zarobił zaledwie 1,7 miliona dolarów i w Ameryce Północnej uplasował się na dziesiątym miejscu box-office’u.
Drugie miejsce północnoamerykańskiego zestawienia przypadło wciąż świetnie trzymającemu się w kinach komiksowemu „Deadpool & Wolverine”, który zarobił 7,2 miliona dolarów. Pierwszą piątkę zestawienia uzupełniają „Reagan” (5,2 miliona), „Alien: Romulus” (4 miliony) oraz „It Ends With Us” (3,8 miliona). (PAP Life)