Od 1985 roku magazyn „People” ogłasza zwycięzcę plebiscytu na najseksowniejszego żyjącego mężczyznę. Jego pierwszym laureatem został Mel Gibson, a w kolejnych latach ten zaszczytny tytuł otrzymywali m.in. Sean Connery, Richard Gere, Brad Pitt, George Clooney czy Pierce Brosnan. W tym roku zwycięzcą został Chris Evans, o czym poinformował w swoim programie Stephen Colbert. Gwiazdor takich produkcji, jak „Na noże”, „The Grey Man” czy „Avengers” przejął tym samym pałeczkę po koledze z planu „Kapitana Ameryki” – jak pamiętamy, w zeszłym roku triumfował Paul Rudd.
Evans, którego możemy podziwiać na okładce nowego numeru „People”, w udzielonym pismu wywiadzie przyznał, że nie zdążył jeszcze oswoić się z przyznanym mu właśnie tytułem. I wyznał, że z jego zwycięstwa szczególnie zadowolona będzie jedna z najbliższych mu kobiet, a zarazem najwierniejsza fanka. „Moja mama będzie taka szczęśliwa. Jest dumna ze wszystkiego, co robię, ale teraz ma coś, dzięki czemu będzie mogła naprawdę się przechwalać” – zażartował aktor. Rzeczywiście, mama gwiazdora nie posiada się ze szczęścia. „Wcale nie jestem zdziwiona, że wygrał. Cała nasza rodzina jest wniebowzięta” – przyznała w rozmowie z „People” Lisa Evans.
Filmowy Kapitan Ameryka jest jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów. Tylko w ostatnich miesiącach pochłonięty był realizacją kilku zawodowych projektów, m.in. komedii „Red One” i filmu akcji „Ghosted”. W wywiadzie zdradził, że po latach tak wytężonej pracy ma zamiar zwolnić tempo i poświęcić więcej czasu rodzinie. „Jestem za stary na to, by ciągle żyć na walizkach. Teraz po prostu cieszę się, że mogę pobyć dłużej w domu. Najlepszym aspektem mojej kariery na tym etapie jest poczucie bezpieczeństwa. Mam dużo swobody, która pozwala mi zdjąć nogę z gazu i odpocząć od branży, by po powrocie móc zająć się projektami zaspokajającymi mój twórczy apetyt” – podkreślił Evans. (PAP Life)