Słynny „Strażnik Teksasu” od 10 marca jest już 82-latkiem, choć czuje się „tak silny i pełen wigoru, jak wtedy, gdy miał 50 lat”. Uważa, że to dzięki dobrym genom, w tym roku jego mama skończy 101 lat.
Rozważając swoje „istnienie na tej planecie od ponad ośmiu dekad” i wyliczając sukcesy, które udało mu się w tym okresie „wywalczyć”, Chuck Norris docenia i to, że od ponad dekady jest bohaterem, a właściwie superbohaterem Chuck Norris Facts, czyli żartów na jego temat, wymyślanych głównie przez internautów. „Są ich dosłownie setki tysięcy. Widziałem je nawet w obiektach wojskowych USA na Bliskim Wschodzie. Na ścianach arsenału wojskowego i w przenośnych toaletach używanych w pustynnych strefach działań wojennych (Tylko nie mów o tym Pentagonowi!)”.
Spośród „setek tysięcy” tych żarcików, jego najbardziej śmieszą dwa, dotyczące właśnie narodzin:
„Chuck Norris urodził się w chatce z bali, którą zbudował gołymi rękami”.
„Kiedy urodził się Chuck Norris, nikt nie płakał oprócz położnika. Nigdy nie oklepuj Chucka Norrisa!”.
Śmieszą go może dlatego, że z upływem lat nabrał sporego dystansu do swojego życia. Życia, o które musiał walczyć od samego początku. „Moje narodziny rzeczywiście odbyły się w dziwnych okolicznościach”, opowiada. „Poród trwał siedem dni, a ja przyszedłem na świat niebiesko-fioletowy z powodu długotrwałego niedotlenienia. Przez pierwszych pięć dni mojego pobytu na tym świecie lekarze i inni nie byli pewni, czy będę żył. Mama wciąż trzyma list od babci do ciotki, w którym stoi: „Dziecko Wilmy prawdopodobnie nie przeżyje”. Ale zaskoczyłem ich wszystkich!”.
Źródło:PAP Life