Carla, bohaterka grana przez Karolinę Porcari w „Małym Zgonie”, niektóre kwestie wygłasza po włosku. „Pomysł, żebym mówiła po włosku pojawił się właściwie dopiero na planie. Gdy Juliusz Machulski dowiedział się, że mam włoskie korzenie i jestem dwujęzyczna, stwierdził, że świetnie byłoby to wykorzystać w naszym filmie. Absolutnie byłam za tym pomysłem, bo bardzo wzbogaciło to moją postać. Dopisaliśmy historię, że Carla uciekła ze świata kalabryjskiej mafii, by zacząć nowe życie. Ale okazało się, że znów wylądowała w przestępczym środowisku” – aktorka wyjaśnia w rozmowie z PAP Life.
Porcari wykonała wielką pracę, by móc grać. Ojciec Karoliny jest Włochem. Wykładał na italianistyce w Warszawie. Tam poznał swoją przyszłą żonę, Polkę. Wspólnie udali się do Włoch. "Wychowywałam się na południu, w Apulii. Na swoje pierwsze studia z zakresu literatury i filozofii wyjechałam do Mediolanu. We Włoszech mieszkałam do 22. roku życia” – opowiada aktorka.
„Przez rok chodziłam do logopedy, bo nie byłam w stanie wypowiedzieć: sz, cz, rz. Musiałam wykształcić w aparacie mowy mięśnie odpowiedzialnie za niektóre dźwięki, których we włoskim nie ma” – mówi. Jej wysiłki się opłaciły, do szkoły teatralnej w Krakowie dostała się za pierwszym razem.
Dziś Porcari udziela się zarówno w polskich, jak i włoskich produkcjach. „Upraszczając sprawę, myślę, że można powiedzieć, że Włosi są chyba bardziej skłonni do improwizacji, niż reszta świata. Że ta skłonność do improwizacji życiowej, umiejętność dostosowywania się do różnych okoliczności w bardzo szybkim tempie, przekłada się na aktorstwo” - dzieli się obserwacją.
Od Włochów słyszy też oryginalne komplementy. "Kiedyś montażysta filmu, w którym zagrałam jedną z głównych ról, powiedział, że mam profil jak postać z rzymskiej monety" - śmieje się Porcari. Faktycznie, znakiem charakterystycznym aktorki jest dosyć wydatny nos.
Pierwszy odcinek "Małego Zgonu", nowego serialu z udziałem Porcari, pojawi się na antenie Canal+ 8 marca. (PAP Life)