Gary Oldman to niewątpliwie jeden z najbardziej cenionych aktorów w Hollywood. Gwiazdor takich produkcji, jak "Leon zawodowiec", „Dracula”, „Czas mroku”, „Mank” czy seria „Harry Potter”, w trakcie swojej błyskotliwej kariery stworzył wiele niezapomnianych kreacji, za które otrzymał szereg prestiżowych nagród z Oscarem na czele. Fani jego talentu nie będą już mieli wielu okazji do podziwiania go w nowych rolach. W rozmowie z dziennikiem „The Times” Oldman zdradził bowiem, że ma zamiar wkrótce pożegnać się z wykonywaną profesją. Rola antypatycznego Jacksona Lamba w serialu „Kulawe konie” będzie więc prawdopodobnie jego ostatnią.
Oldman podkreślił, że po przejściu na emeryturę pragnie poświęcić się swoim pasjom niezwiązanym z filmem. „Miałem godną pozazdroszczenia karierę, ale kariery gasną, a poza aktorstwem interesują mnie inne rzeczy. Kiedy jesteś młody, wydaje ci się, że zdołasz zrobić wszystko, o czym zamarzysz, a potem orientujesz się, że czas mija nieubłaganie. W przyszłym roku skończę 65 lat, siedemdziesiątka czeka tuż za rogiem. Nie chcę być aktywny zawodowo w wieku 80 lat. Czułbym się bardzo szczęśliwy, zaszczycony i uprzywilejowany, gdybym zakończył na zagraniu Jacksona Lamba” – wyznał laureat Oscara.
Decyzja Oldmana o przejściu na emeryturę nie oznacza jednak natychmiastowego pożegnania z zawodem – aktor podpisał już kontrakt na występ w dwóch kolejnych sezonach „Kulawych koni”. Oparta na bestsellerowych książkach Micka Herrona produkcja Apple TV+ opowiada o dysfunkcyjnej grupie agentów MI5 i ich wyjątkowo odpychającym szefie, którzy wspólnie próbują bronić Anglii przed wrogimi siłami. W przyszłym roku Oldmana będzie można oglądać w filmie „Oppenheimer”, w którym zagrał byłego prezydenta USA Harry’ego Trumana. Ten dramat biograficzny w reżyserii Christophera Nolana przedstawi historię amerykańskiego fizyka J. Roberta Oppenheimera nazywanego ojcem bomby atomowej. Do polskich kin film trafi 21 lipca. (PAP Life)