Skazany na sukces?
Historia powstania filmowych adaptacji powieści Tolkiena była bardzo burzliwa. Niewielu wierzyło w pomysł Petera Jacksona na zekranizowanie „Władcy Pierścieni”, produkcje pojawiły się w latach 2001-2003. Filmy fantasy nie cieszyły się w tym czasie dużą popularnością i rzadko je kręcono. Pomimo trudności, seria Jacksona osiągnęła sukces i zyskała sympatię widzów. Choć syn J.R.R. Tolkiena, Christopher, nie był do niej przychylnie nastawiony.
Dlaczego nie „Hobbit”?
Peter Jackson nakręcił później trzy produkcje na podstawie powieści „Hobbit, czyli tam i z powrotem” (w latach 2012-2014). Reżyser chciał tworzyć filmy zgodnie z kolejnością chronologiczną powieści Tolkiena. A zatem na ekranie zobaczylibyśmy najpierw „Hobbita”, a nie „Władcę Pierścieni”. Jednak z uwagi na kwestię praw autorskich do ekranizacji, zdecydowano, że łatwiej będzie zająć się wyprawą do Mordoru. Wówczas prawa do filmowego „Władcy Pierścieni” posiadał Saul Zaentz. Z kolei prawa do ekranizacji „Hobbita” dzielono z MGM (Metro-Goldwyn-Mayer). Peter Jackson chciał realizować obie serie filmowe jednocześnie, jednak i ten pomysł nie został przyjęty.
Muzykę z "Władcy Pierścieni" oraz innych ekranizacji książek Tolkiena znajdziesz w naszej nowej stacji RMF Classic+ Śródziemie. Więcej o Stacjach+ przeczytasz tutaj.
Wybór reżysera
Sukces „Władcy Pierścieni” skłonił producentów do podjęcia decyzji o zekranizowaniu książki „Hobbit, czyli tam i z powrotem”. Jednak początkowo to nie Peter Jackson, a Guillermo del Toro miał wyreżyserować nową serię. W wersji del Toro „Hobbit” miał zostać podzielony na dwa filmy, za ich produkcje odpowiadały MGM i New Line Cinema. Pierwszy z obrazów byłby zamkniętą historią, baśnią filmową, nacechowaną charakterystycznymi dla kina del Toro elementami. Druga produkcja stylistyką przypominałaby bardziej produkcje stworzone przez Jacksona.
Inna historia
Del Toro przy tworzeniu scenariusza miał pracować z Peterem Jacksonem oraz scenarzystkami: Philippą Boyens i Fran Walsh. To one razem z Jacksonem stworzyły scenariusz do „Władcy Pierścieni”. W założeniu główne wątki z „Hobbita” nie uległyby zmianie, w stosunku do literackiego pierwowzoru. Niektóre zostałyby jednak zmodyfikowane, ponieważ nie były atrakcyjne dla filmu i na ekranie po prostu by się nie sprawdziły, tak jak rozłąka Gandalfa z resztą towarzyszy.
Fot.HBO
Szokująca decyzja
Scenariusze dwóch filmów były prawie ukończone. Problemy finansowe MGM i ciągłe przesuwanie prac nad produkcją skłoniło del Toro do rezygnacji z funkcji, po dwóch latach prac nad „Hobbitem”. Reżyser miał plany odnośnie nowych produkcji, a problemy „Hobbita” opóźniały ich powstanie. Jak sam przyznawał, bardzo żałował, że musiał zrezygnować z ekranizacji dzieła Tolkiena.
Fot.HBO
Zadanie Jacksona
Wytwórnia Warner Bros., będąca właścicielem New Line Cinema, wciąż chciała zrealizować filmową serię. Przekonano więc Petera Jacksona, by został jej reżyserem. Zmieniono większość scenariusza, nad którym pracował także del Toro. Była to prawdziwa walka z czasem, premiery dwóch filmów zaplanowano na grudzień 2012 i grudzień 2013. Guillermo del Toro odszedł z produkcji w maju 2010 roku. Boyens, Walsh i Jackson kończyli scenariusz jeszcze w trakcie trwania zdjęć do filmu.
Brak czasu
Jak wielokrotnie podkreślał Peter Jackson, przy pracach nad „Hobbitem” był gorzej przygotowany niż w przypadku „Władcy Pierścieni”. Wynikało to między innymi z braku czasu. Kolejne obrazy debiutowały w kinach co roku, to ograniczało czas na: stworzenie scenariusza, nakręcenie filmu, zmontowanie i dodanie efektów specjalnych. Dla przypomnienia, prace na planie „Władcy Pierścieni” zakończyły się w 2000 roku, a ostatni film, „Powrót Króla”, debiutował w amerykańskich kinach w grudniu 2003 roku.
Autor: Judyta Nowak - RMF Classic