Swoją spadochronową inicjację Glen Powell przeżył w Wielkiej Brytanii, podczas dodatkowych dni zdjęciowych do „Top Gun: Maverick”. Jak relacjonował w programie Jimmy’ego Fallona, do skosztowania tego sportu ekstremalnego przekonał go jego kolega z planu, Tom Cruise. Gwiazd polecił mu swoją sprawdzoną załogę. Cruise zasponsorował mu także lot, ale postawił jeden warunek – ma wyskoczyć z samolotu sam, a nie w tandemie z instruktorem. Powell zgodził się na ten układ.
„Najgorsze jest to, że nie mogłem znaleźć linki, kiedy spadałem. To koszmar, którego wszyscy się boją. Moją pierwszą myślą było: +Ech, Tom właśnie mnie uśmiercił. Będzie się z tym czuł bardzo źle+. Mówiłem sobie też: +Nigdy nie będziesz Tomem Cruisem. Dlaczego się na to porwałeś?+. A potem w końcu pociągnąłem za linkę. Byłem wtedy znacznie poniżej bezpiecznej wysokości. Wylądowałem, udało się i zrobiłem to ponownie” – opowiadał w telewizyjnym talk-show.
Powell w ostatnim czasie stał się specjalistą od ról pilotów. 23 listopada do amerykańskich kin wejdzie kolejny "lotniczy" film z jego udziałem, „Devotion” (data polskiej premiery nie została jeszcze ogłoszona). Jego akcja rozgrywa się w latach 50. podczas wojny koreańskiej. Powell zagrał przyjaciela jednego z pierwszych czarnoskórych pilotów w armii USA. Film oparty jest na faktach. (PAP Life)