Ostatnich osiem odcinków 11 sezonu „The Walking Dead”, kończących sagę o żywych trupach, emitowanych będzie od 2 października na amerykańskim kanale AMC. Na kilka dni przed tym, Normana Reedusa, który występował w tej produkcji od pierwszej transzy, od 2010 r., uhonorowano gwiazdą w Hollywoodzkiej Alei Sław. Co ciekawe, dedykowana mu chodnikowa płyta znalazła się w sąsiedztwie miejsca upamiętniającego George’a A. Romero, twórcy „Nocy żywych trupów” i jej kontynuacji „Świtu żywych trupów”.
Podczas uroczystości przemowy wygłosili Jon Bernthal, gwiazda pierwszych dwóch sezonów „The Walking Dead” i producent tego serialu, Greg Nicotero. Nie zabrakło też bliskich Reedusa – jego wieloletniej partnerki, Diane Kruger, jego matki Marianne – kiedyś nauczycielki, oraz syna, 23-letniego Mingusa, którego matką jest supermodelka Helena Christensen. To, że aktor pozował do zdjęć ze swoimi bliskimi było niezwykłą sytuacją, gdyż Reedus bardzo chroni swoje życie prywatne.
„Moja mama jest tutaj. Dziękuję, że wytrzymałeś ze mną przez te wszystkie lata. Wiem, że to nie było łatwe. Diane, tak bardzo cię kocham. Dziękuję, że dałaś mi piękną rodzinę (mają 4-letnią córkę – red.) i dom, w którym jest tak radośnie każdego dnia” – powiedział 53-latek. Swoje dzieci, Novę i Mingusa, określił natomiast jako to, "co mu najlepiej w życiu wyszło".
Kariera Reedusa przebiega wielotorowo. Poza pracą na planie, udziela się jako model - występował w kampaniach takich marek jak Prada, Levi’s i Lexus. Jest też malarzem, rzeźbiarzem i fotografem. Jego prace są wystawiane w galeriach sztuki. (PAP Life)