Harrison Ford nie może narzekać na brak zawodowych wyzwań. Hollywoodzki aktor, który w lipcu skończy 83 lata, przygotowuje się obecnie do premiery kinowej superprodukcji „Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat”, w którym sportretował prezydenta USA, Thaddeusa Rossa. Wcześniej filmowy Indiana Jones wystąpił w drugim sezonie popularnego serialu „Terapia bez trzymanki”, którego finałowy odcinek trafił do katalogu platformy streamingowej Apple TV+ pod koniec zeszłego roku.
Ford do niedawna konsekwentnie zapewniał w rozmowach z prasą, że ani myśli przechodzić na emeryturę. „Uwielbiam wyzwania i cały proces tworzenia filmu. Czuję się wtedy jak w domu. Poświęciłem na to całe życie. Nie chcę wymyślać siebie na nowo. Chcę tylko pracować” – wyjaśnił aktor w jednym z wywiadów. Jeszcze w październiku trzykrotny zdobywca nagrody Saturna zarzekał się, że nie planuje porzucać wykonywanej profesji, gdyż praca na planie zdjęciowym zapewnia mu „niezbędny kontakt z ludźmi”.
Okazuje się tymczasem, że w ciągu kilku ostatnich miesięcy podejście gwiazdora do tej kwestii uległo zmianie. Rozmawiając z „The Wall Street Journal”, odtwórca kultowej roli Hana Solo ujawnił bowiem, że wizja rychłego przejścia na emeryturę bardzo go cieszy. „Moje życie nie ogranicza się do filmów. Jestem gotowy, by skończyć z pracą. Chciałbym więcej latać i spędzać czas z rodziną. Ale najpierw muszę ukończyć projekty, które realizuję” – wyznał Ford.
Aktora będziemy mogli wkrótce oglądać nie tylko we wspomnianym widowisku Marvela, które zadebiutuje na dużym ekranie 14 lutego. Tydzień później w serwisie Paramount+ pojawi się premierowy odcinek drugiego sezonu serialu „1923”, czyli prequela bijącej rekordy popularności cyklu „Yellowstone”. Produkcja opowiada o losach nestorów rodu Duttonów, których perypetie ukazano na tle Wielkiego Kryzysu. U boku Forda wystąpili m.in. Helen Mirren, Brandon Sklenar, Michelle Randolph i Timothy Dalton. (PAP Life)