Najnowsza produkcja LucasFilm nosi tytuł „Indiana Jones i tarcza przeznaczenia” (ang. "Indiana Jones and the Dial of Destiny"), a zobaczymy ją już 30 czerwca 2023.
Akcja filmu będzie rozgrywać się w latach 60., jednak powrócimy do czasów II wojny światowej, dzięki wspomnieniom Indiany Jonesa. Właśnie w tych scenach zobaczymy odmłodzonego komputerowo Harrisona Forda. Wyglądem najbardziej przypomina Indianę z „Ostatniej krucjaty”.
W filmie nie zabraknie tajemnicy, humoru, widowiskowych scen akcji i konfliktu pokoleń. W zwiastunie mogliśmy zobaczyć starych i nowych bohaterów. Po raz pierwszy pojawia się postać grana przez Antonio Banderasa. Ciekawie wygląda dynamika w relacji między Heleną, chrześniaczką Jonesa, a nim samym.
Tytułowy bohater przy wsparciu przyjaciół po raz kolejny będzie musiał zmierzyć się ze znanymi wrogami. Między innymi z byłym nazistą, który obecnie pracuje dla NASA (Madds Mikkelsen). A starcie rozegra się w cieniu wyścigu kosmicznego między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR.
Tajemniczy artefakt, którego szuka Indiana Jones, dysponuje mocą będącą poza wyobrażeniem i możliwościami zwykłych ludzi. Bohater Maddsa Mikkelsena również chce go zdobyć, jednak nie kieruje się szlachetnymi pobudkami.
Będzie to pierwszy film o Jonesie, którego nie wyreżyseruje Steven Spielberg.
Na ekranie pojawią się: Harrison Ford, Phoebe Waller-Bridge, Madds Mikkelsen, Antonio Banders, Thomas Kretschmann, Boyd Holbrook, John Rhys-Davies, Shaunette Renee Wilson, Toby Jones i Olivier Richters.
Zastanawiające jest, jak “Tarcza przeznaczenia” nawiąże do wydarzeń z „Królestwa Kryształowej Czaszki” i faktu, że Indiana Jones ożenił się oraz miał syna.
Judyta Nowak - RMF Classic