O pomyśle Jima Carreya na found-footage rozgrywający się na planie drugiej części „Głupiego i głupszego” opowiedzieli w rozmowie z „Entertainment Weekly” Daniel Kwan i Daniel Scheinert. To duet reżyserów znany bardziej pod wspólnym pseudonimem Daniels, a zarazem twórcy jednego z najlepiej ocenianych filmów tego roku – „Wszystko wszędzie naraz”.
Jak zdradzili, gdy byli jeszcze na początku swojej kariery, rozmawiali z Jimem Carreyem o jego pomyśle na nietypową produkcję związaną z cyklem „Głupi i głupszy”. Nietypową, bo miał być to horror z gatunku found-footage, czyli w całości zrealizowany z nagrań kamer, telefonów i innego sprzętu nagrywającego obraz. A co za tym idzie sprawiający wrażenie maksymalnego realizmu zdarzeń. Najsłynniejszym i najgłośniejszym przykładem tego gatunku jest bez wątpienia „Blair Witch Project”.
„Jim Carrey właśnie był po seansie +Paranormal Activity+ i odezwał się do nas z pytaniem, czy widzieliśmy ten film. Przyznaliśmy, że słyszeliśmy o nim. Zastanawialiśmy się jednak, do czego zmierza ta rozmowa. Wtedy wyjaśnił. Powiedział, że nie widział jeszcze nikogo, kto zrobiłby taki horror z dodatkiem komedii. A on miał pomysł na taki właśnie film” – wyznał duet Daniels.
Carreya zainspirował m.in. fakt, że akcja „Głupiego i głupszego” rozgrywa się w zimowym resorcie, którym w rzeczywistości jest hotel Stanley i okolice. Czyli rzekomo nawiedzone miejsce, które natchnęło Stephena Kinga do napisania „Lśnienia”. To, że film „Głupi i głupszy” został nakręcony w tym nawiedzonym miejscu, miał być punktem wyjścia do wymyślonego przez Carreya filmu. Gwiazdor chciał, by duet reżyserów nakręcił film, który początkowo jest zwykłym zapisem zza kulis produkcji filmowej, a stopniowo zamienia się w horror, gdy na planie zaczynają same z siebie fruwać różne przedmioty, a aktorzy i ekipa zostają ranieni.
Całość miałaby zostać nakręcona w trakcie zdjęć do drugiej części „Głupiego i głupszego”. Ostatecznie jednak do niczego nie doszło, gdyż producent nie dostrzegł potencjału w tym pomyśle. (PAP Life)